Wieczorny wypad do Morska
Czwartek, 12 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Julia zgodnie ze swoim zwyczajem około godziny 18.30 zażywa kąpieli, dziś żonka dała mi wolne więc popędziłem. Znajomi, którzy kładą Jasia znacznie później wybrali się autem do Morska, zatem cel mógł być tylko jeden...
Do wjazdu na czerwony szlak rowerowy, po 6km miałem avg prawie 25km/h. Później zaczęła się piaskowa masakra. Ostro pod górę w głębokim piachu, droga urozmaicona korzeniami drzew. Mimo tego wjazd na najwyższy punkt w okolicach Góry Zborów zniosłem nawet nieźle, na zjeździe rozdziewiczyłem mój dzwoneczek. Do Hotelu Ostaniec wracała duża grupa wspinaczy, a że zjazd stromy i kamienisto-piaszczysty, to uciekali jak króliki :). Po drugiej stronie drogi wyminąłem w niezłym tempie grupkę kilku rowerzystów i ciągle czerwonym rowerowym pojechałem do Morska. Podjazd jest niezły, ale i kondycja jak na mnie również, bo pchałem tylko kilkanaście metrów i to nie z powodu podjazdu a wielgachnej łachy głębokiego piachu.
W Morsku spotkałem znajomych, mały Jaś ucieszył się na widok wuja, ale nie było czasu na zwiedzanie, popędziłem dalej. Wybrałem powrót przez Włodowice, po drodze wyprzedziłem kolejnego rowerzystę, we Włodowicach fotka pod ruinami pałacu i dalej w drogę. Zaczęło się ściemniać więc skróciłem nieco wycieczkę, wróciłem przez Rzędkowice, gdzie jazdę umilał mi widok białych skałek, później przez Podlesice i ze stałą prędkością ponad 30km/h do domu.
Wjazd na czerwony szlak rowerowy, oraz kilka innych
Piach, piach, piach i korzenie
Ruiny Zamku w Morsku
Ruiny Pałacu we Włodowicach
Pałac we Włodowicach
Kościół Św. Bartłomieja we Włodowicach
Idealnie prosta droga między Kotowicami a Podlesicami oraz górująca nad nią Góra Zborów
Do wjazdu na czerwony szlak rowerowy, po 6km miałem avg prawie 25km/h. Później zaczęła się piaskowa masakra. Ostro pod górę w głębokim piachu, droga urozmaicona korzeniami drzew. Mimo tego wjazd na najwyższy punkt w okolicach Góry Zborów zniosłem nawet nieźle, na zjeździe rozdziewiczyłem mój dzwoneczek. Do Hotelu Ostaniec wracała duża grupa wspinaczy, a że zjazd stromy i kamienisto-piaszczysty, to uciekali jak króliki :). Po drugiej stronie drogi wyminąłem w niezłym tempie grupkę kilku rowerzystów i ciągle czerwonym rowerowym pojechałem do Morska. Podjazd jest niezły, ale i kondycja jak na mnie również, bo pchałem tylko kilkanaście metrów i to nie z powodu podjazdu a wielgachnej łachy głębokiego piachu.
W Morsku spotkałem znajomych, mały Jaś ucieszył się na widok wuja, ale nie było czasu na zwiedzanie, popędziłem dalej. Wybrałem powrót przez Włodowice, po drodze wyprzedziłem kolejnego rowerzystę, we Włodowicach fotka pod ruinami pałacu i dalej w drogę. Zaczęło się ściemniać więc skróciłem nieco wycieczkę, wróciłem przez Rzędkowice, gdzie jazdę umilał mi widok białych skałek, później przez Podlesice i ze stałą prędkością ponad 30km/h do domu.
Wjazd na czerwony szlak rowerowy, oraz kilka innych
Piach, piach, piach i korzenie
Ruiny Zamku w Morsku
Ruiny Pałacu we Włodowicach
Pałac we Włodowicach
Kościół Św. Bartłomieja we Włodowicach
Idealnie prosta droga między Kotowicami a Podlesicami oraz górująca nad nią Góra Zborów