Brenna - rzeka Wisła
Sobota, 30 kwietnia 2011
· Komentarze(0)
Majówka w Brennej, rano piesza wycieczka do Grabowej Chaty. Julka, lat prawie 3, zrobiła na własnych małych nóżkach 7km :), jestem z niej bardzo dumny.
Po południu przejażdżka rowerowa. Pogoda bardzo niepewna więc zdecydowałem się na powtórkę z zeszłego roku. Po zmianie oponek odcinek "górski" znacznie lepiej, chociaż oczywiście jako lamer nie obniżyłem sobie siodełka (btw, u CzarnejMamby odkryłem istnienie "joplinów", ciekawy patent, można by nieźle na "wiosce" przyszpanować). Odcinki kamieniste oczywiście z buta, może kiedyś nabiorę odwagi...
Do Górek ostro, garmina ustawiłem tak, że po każdym 1km wyświetla mi czas, kiedy nie przeszkadzali piesi i inne auta to udawało się poniżej 2 minut, mimo boczno-czołowego wiatru. Nad Wisłą masakrycznie dużo jakiś muszek.
Jako że pierwszą połowę trasy miałem pod wiatr, liczyłem na to, że powrót, mimo że pod górkę, będzie fajny. Nie doceniłem jednak górskiej pogody, wiatr zmienił kierunek i więc pod górkę jechałem z ostrym boczno-czołowym. Znowu. Wiem, wiem, u Lemurizy wyczytałem, że wiatr przyjacielem kolarza...
W Centrum postój na włoskiego i mozolne wspinanie się na górę, od rzeczki sporo pchania. Tak to piękna średnia poszła w las...
Z córą w górach
Kościół Wszystkich Świętych w Górkach Wielkich
Jak się dobrze przyjrzycie zobaczycie muszki
Po południu przejażdżka rowerowa. Pogoda bardzo niepewna więc zdecydowałem się na powtórkę z zeszłego roku. Po zmianie oponek odcinek "górski" znacznie lepiej, chociaż oczywiście jako lamer nie obniżyłem sobie siodełka (btw, u CzarnejMamby odkryłem istnienie "joplinów", ciekawy patent, można by nieźle na "wiosce" przyszpanować). Odcinki kamieniste oczywiście z buta, może kiedyś nabiorę odwagi...
Do Górek ostro, garmina ustawiłem tak, że po każdym 1km wyświetla mi czas, kiedy nie przeszkadzali piesi i inne auta to udawało się poniżej 2 minut, mimo boczno-czołowego wiatru. Nad Wisłą masakrycznie dużo jakiś muszek.
Jako że pierwszą połowę trasy miałem pod wiatr, liczyłem na to, że powrót, mimo że pod górkę, będzie fajny. Nie doceniłem jednak górskiej pogody, wiatr zmienił kierunek i więc pod górkę jechałem z ostrym boczno-czołowym. Znowu. Wiem, wiem, u Lemurizy wyczytałem, że wiatr przyjacielem kolarza...
W Centrum postój na włoskiego i mozolne wspinanie się na górę, od rzeczki sporo pchania. Tak to piękna średnia poszła w las...
Z córą w górach
Kościół Wszystkich Świętych w Górkach Wielkich
Jak się dobrze przyjrzycie zobaczycie muszki