Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:332.65 km (w terenie 123.00 km; 36.98%)
Czas w ruchu:15:23
Średnia prędkość:21.62 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Suma podjazdów:2111 m
Maks. tętno maksymalne:198 (103 %)
Maks. tętno średnie:171 (89 %)
Suma kalorii:10808 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:33.26 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Brenna - rzeka Wisła

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Brenna, gps
Majówka w Brennej, rano piesza wycieczka do Grabowej Chaty. Julka, lat prawie 3, zrobiła na własnych małych nóżkach 7km :), jestem z niej bardzo dumny.

Po południu przejażdżka rowerowa. Pogoda bardzo niepewna więc zdecydowałem się na powtórkę z zeszłego roku. Po zmianie oponek odcinek "górski" znacznie lepiej, chociaż oczywiście jako lamer nie obniżyłem sobie siodełka (btw, u CzarnejMamby odkryłem istnienie "joplinów", ciekawy patent, można by nieźle na "wiosce" przyszpanować). Odcinki kamieniste oczywiście z buta, może kiedyś nabiorę odwagi...
Do Górek ostro, garmina ustawiłem tak, że po każdym 1km wyświetla mi czas, kiedy nie przeszkadzali piesi i inne auta to udawało się poniżej 2 minut, mimo boczno-czołowego wiatru. Nad Wisłą masakrycznie dużo jakiś muszek.
Jako że pierwszą połowę trasy miałem pod wiatr, liczyłem na to, że powrót, mimo że pod górkę, będzie fajny. Nie doceniłem jednak górskiej pogody, wiatr zmienił kierunek i więc pod górkę jechałem z ostrym boczno-czołowym. Znowu. Wiem, wiem, u Lemurizy wyczytałem, że wiatr przyjacielem kolarza...
W Centrum postój na włoskiego i mozolne wspinanie się na górę, od rzeczki sporo pchania. Tak to piękna średnia poszła w las...


Z córą w górach


Kościół Wszystkich Świętych w Górkach Wielkich


Jak się dobrze przyjrzycie zobaczycie muszki

Leśne przygody

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria gps, MTB
Wcześnie, tj. przed 17 udaje się wyskoczyć na rower. Trochę miałem obawy, bo w trakcie obiadu grzmiało i wiało, ale na szczęście pogoda dopisała. Co prawda przez chwilę padał wiosenny kapuśniaczek (akurat kiedy się zgubiłem gdzieś przy KWK Wujek), ale nie popsuł mi humoru. Dwa razy byłem dziś na Przystani, za drugim razem spotkałem Huraganowych chłopaków omawiających plany na weekend majowy. Eh, jak "dorosnę" to też tak chcę :)


W Dolinie Jamny trwa wycinka drzew, wygląda to nieco strasznie...




Na hałdzie w Dolinie Jamny (nie znam nazwy) coś się dzieje, wielkie dziury z wodą, jakieś ustrojstwo, księżycowy krajobraz. Co ciekawe zdjęcia satelitarne na mapach google i zumi są nieaktualne - wedle nich nic tam nie ma.

Rodzinna Wielka Sobota

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wielka Sobota w rodzinnym stylu. Rano wspólna "święconka", potem godzinę na placu zabaw (wspina się moja 3-latka jak małpa), potem pyszna lazania w wykonaniu żonki. A po drzemeczce - rowerek :)
Początkowo myślałem nad trasą do Bujakowa, ale jako że żonka po raz pierwszy na rowerze, to postanowiliśmy odpuścić sobie górki i z Paniów wróciliśmy przez Mokre. Pogoda piękna, w lesie coraz bardziej wiosennie, na polach w Śmiłowicach spotkaliśmy 2 sarenki sprinterki. Pojawił się pewien problem - Julkowe "butki" rozmiar 26 powodują, że muszę jej fotelik odsunąć maksymalnie do tyłu, bo haczę moimi butami o jej.
Tempo spoookojne, ale przyjemnie, ostatnią górkę na ul. Konopnickiej wziąłem na ostro, dochodząc do 30km/h. Jest dobrze :)


Bidon ciągle atrakcyjny


Przez Paniowy przemykam regularnie, a jakoś fontanny do tej pory nie zauważyłem :)


Wapiennik w Mokrym (to jest chyba już Mokre?), żonka potrzebowała oddechu :)


Jest dobrze


Choć nielekko


Rzymsko– Katolicka Parafia Św. Wawrzyńca w Mikołowie-Mokrem

Paprocany po raz pierwszy 2011

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria faasta, gps
Bardzo wcześnie, tj. około 16, w pełnym słońcu pojechałem nad wodę do Paprocan. Ze względów czasowych deptałem ostro, co widać po avg pulse, po średniej mniej, ale objazd Paprocan w słoneczny dzień to jest masakra :). Zresztą, mocno nabite smart samy na dziurskach źle komponują się z moim siedzeniem. A no i niemałą satysfakcję sprawiło mi to, że nikt mnie nie wyprzedził, sam brałem wszystkich równo, łącznie ze skuterem (go chyba dupcia bardziej na dziurach bolała) :)


Po dojechaniu do Paprocan wystraszyłem się - czyżby tak to miało wyglądać? Na szczęście w remoncie jest krótki odcinek, potem standardowo.


Moja córa już tu była w tym roku, nie mogłem być gorszy.

Smart Chudów Sam

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Dziś test nowych opon - Schwalbe Smart Sam 28x1.6. Oryginalne montowane w Romecie to Schwalbe Marathon - pancerne, niezawodne, nie w teren. Po długich analizach zdecydowałem się na kompromis - opona o terenowym (jak na 28") charakterze, ale z bieżnikiem który po naplompaniu na maxa daje radę po asfalcie.
Odcinek leśny, zielonym szlakiem do Borowej Wsi superancko, to co do tej pory ostrożnie i bez szaleństw teraz mogę brać na ostro. Ładnie widać to na porównaniu - przedwczoraj pierwsze 5km, gdzie ponad 3km to leśna droga zrobiłem z prędkością 24,8 km/h, dzisiaj 27,2. Na asfalcie też jest dobrze - na porównywalnych odcinkach mam identyczny avg w porównaniu do Marathonów.
Leśne ścieżki - nadjeżdżam :)

Foteczki:

Bieżnik Smart Sama


Tło


Takie lubię


Jeziorko na Borówce


To ciekawe, przedwczoraj takie samo ujęcie robiłem o 18.32, dzisiaj o 18.28. 4 minuty robi wielką różnicę :)

PS. Temat na osobny wpis - dlaczego wysokościomierz barometryczny poprzednio pokazał wzrost wysokości 209m, dziś 200, poprzednio max wysokość 290, dzisiaj 307? Dodajmy że trasa identyczna...

Wieczorowo do Chudowa

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Mam nadzieję że ostatni raz na oponkach Schwalbe Marathon 28x2.0, niby fajne ale bardzo "slickowate" więc w terenie radzą sobie kiepściutko. Jutro powinny dotrzeć Smart Samy :)


Podleska pętelka wieczorową porą

Piątek, 15 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Nieco nieoczekiwanie Julka zdecydowała się na kąpiel i spanie o 18.30, a skoro tak to naplompawszy kółka w szosówce ruszyłem na podbój Podlesia, Piotrowic itd.
Po każdej dłuższej przerwie od szosówki jestem pod wielkim wrażeniem jak toto szybko jeździ, jak lekko się wjeżdża pod górki :)
Podjazd przy kopalni Barbara zrobiłem dziś w 6m37, a wedle garmina jest tego 2.44km, 54m przewyższenia, więc średnia 22.2km/h pod górę :)
Nieco się pogubiłem na Szarych Szeregów, ostro pod górę i zapomniałem skręcić w prawo, potem jeszcze raz zamiast w prawo skręciłem w lewo na Kostuchnę, zorientowałem się po 100m, a następnie stałem prawie 10m na przejeździe kolejowym...
Ogólnie jest super :)

Dookoła Powiatu Mikołowskiego 1/2

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Dzisiejsza wycieczka poświęcona zwiedzaniu powiatu mikołowskiego, ale na razie cicho sza.
Cel poboczny to rozpracowanie Edga a zwłaszcza funkcji nawigacji po trasie. Po pracowitym zaplanowaniu wycieczki na bikeroutetoasterze i wgraniu jej do licznika bardzo byłem ciekawe jak to się sprawdzi.
Co do wycieczki - fajowo, mocny wiatr ale piękne słońce, wyjazd przed 9 rano, ogólnie pusto, w ciągu ponad 3 godzin spotkałem tylko 1 rowerzystę. Albo takie "zatyla" zwiedzałem, albo wiatr przepłoszył.
Co do licznika - jest dobrze, ale nie rewelacyjnie. Po rozpoczęciu "wyścigu", bo tak się w edge nazywa, wyświetla się ślad trasy i moja pozycja, więc wiem gdzie jechać. Po zjechaniu ze szlaku od razu głośno krzyczy, że jesteś poza trasą. Jest jeszcze jeden ekran dedykowany wyścigowi, gdzie widzę na profilu wysokości siebie i chyba mojego wirtualnego sparring-partnera, ale nie wszystko na raz :)
Wady. Niestety są, od czasu do czasu znika ślad po którym mam jechać, widzę drogę za sobą ale nie wiem co z przodu. Po chwili ślad trasy znowu jest wyświetlany. Nie rozpracowałem od czego to zależy, mam wrażenie, że częściej problem się pojawia kiedy jadę po fragmencie wyrysowanym samodzielnie a nie przy pomocy Auto Routingu. Temat do zbadania. Tak czy siak jest super, do tej pory na nieznanych trasach co chwilę zatrzymywałem się, wyciągałem mapę albo telefon, sprawdzałem, stawałem, sprawdzałem, jechałem... Teraz jadę i już, nawet kiedy ślad się nie wyświetla to urządzonko krzyczy jeżeli zjechałbym z trasy, więc jest ok.

Fotek kilka, reszta na Picasie:


Pusta wiślanka, rzadki widok


W lesie jeszcze nie wiosennie


Ale nie wszędzie :)


Kościółek w Śmiłowicach


Industrialne klimaty, bardzo lubię


Tutaj jakieś nieporozumienie, na drodze takie coś...


Autoportret w Paniowach


Kto zgadnie skąd to widok?


W Ogrodzie w Bujakowie kwiatuszki są, ale to jeszcze nie prawdziwa wiosna


Lepper tu był?


Kolejny industrial


Ornontowickie Dęby


Latem tego nie widać, jest to przy Kościele w Ornontowicach


Ho ho ho


Jaśki się nie zmieniły nic (od laaaat)


Jak na złość przestało wiać, co widać flagach





Wietrzna trzydziestka

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Prognoza pogody nieubłagana - silny wiatr ze wschodu, możliwe opady deszczu. Chcąc uniknąć nieco wiatru postanowiłem pojechać do Chudowa lasami zielonym szlakiem a wracać z wiatrem. Plan niezły, szkoda że w lesie jeszcze łyso więc wiatr sobie hula. Tak czy siak lepiej w lesie, bo na otwartej przestrzeni podmuchy czołowe potrafią zrzucić z roweru. W Chudowie małe Karmi, obok sporo harlejowców, powrót klasycznie przez Paniowy. Niestety nie do końca plan się udał, bo tam, gdzie wiatr miałem w rufę (czyli zad) było meega super, 30km/h prawie bez pedałowania, ale głównie miałem silny boczny wiatr, trzeba uważać bo potrafi wyrzucić na środek drogi.

PS1. Dzisiejszy dzień pod znakiem testów. Dorobiłem się nowego liczniko/gps'o/pulsometro/cotamjescze urządzonka, dokładnie Garmina Edge 500. Jest super, ale muszę się w obsłudze podszkolić, dopiero w Chudowie zorientowałem się, że nie mam sparowanego czujnika kadencji/prędkości.

PS2. Dorobiłem się to złe określenie, prezent znacznie lepsze. Tytuł wpisu jest w 100% poprawny, stuknęła mi wczoraj 30-stka. Od zeszłego roku udaje mi się poświęcać nieco czasu dla sportu, zima na biegówkach nie była stracona, teraz bieganie, kijki (chwilowo w odstawce) i rower... Jest nieźle, mam nadzieję że nowy gadżecik zmotywuje do regularnego uprawiania sportu.

Aparat wzięła żonka więc fotek nie ma, za to jest mapka z garmina:

Niedzielna godzinka

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria gps, faasta
Ostatnio borykam się ze straszliwym brakiem czasu. Udaje mi się wyskoczyć na 30-minutowe wieczorne bieganie, ale cokolwiek dłuższego odpada. Dziś przed uczelnią dane mi było jednak (dziękuję żonko) wybrać się na godzinną przejażdżkę.
Trasa zwyczajna, do Panewnik przez Ligotę Akademiki, powrót przez Piotrowice i Podlesie. Pogoda super, chociaż wiosny jeszcze nie widać (jakieś tam marne bazie), ale za to słychać ją niesamowicie. Ilość ptaków ćwierkających jest powalająca :)
Do tego spotkałem stado sarenek/jeleni oraz dzika.
Jazda bardzo spokojna, starałem się trzymać w strefie 60-75%


Sarenki


Dzik jest dziki...



Hi: 0:09, In: 0:48, Lo: 0:08, Cad: 76