Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:71.93 km (w terenie 50.00 km; 69.51%)
Czas w ruchu:04:20
Średnia prędkość:16.60 km/h
Maksymalna prędkość:39.20 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:17.98 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Nocna Jazda. Spotkanie z dzikami

Wtorek, 30 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, po cimoku
Ha, po raz drugi w przeciągu paru dni udało mi się wyskoczyć na nocną przejażdżkę.
Dzięki radzie Kosmy mój rower, moja lampka na kask i ja wybraliśmy się na nocny podbój lasów. Morał z pierwszej części opowieści jest taki, że bez dodatkowej lampki na kasku/głowie nie ma co się wybierać w dzicz. Na zakrętach, zwłaszcza ciasnych, główna lampa na kierownicy świeci do przodu, więc bez czołówki kompletnie nie widać drogi.

Trasa standardowa - pod Akademiki na Ligocie i z powrotem, wracając na Kamionce spotkałem najpierw 3+ dziki w przydrożnych krzakach, lekko wystraszony pojechałem nieco okrężną drogą koło boiska, tam dla odmiany dzików było co najmniej 7. Zachowywały się jak stado emerytek na widok nadjeżdżającego samochodu - uciekły na obie strony drogi, gdzie się pochowały, i zaczęły na mnie fuczeć. Morał z drugiej części opowieści jest taki, że Red Bull ma na noc w porównaniu do kilku dzików...

Wypad ten wypada mi zadedykować Julce, która po raz pierwszy od daaaawna poszła spać jak grzeczna dziewczynka o godzinie 20.45 (a nie 22.45 jak ostatnio).

[img]http://lh6.ggpht.com/_jBdEK_1z49c/S7JrPt-tMrI/AAAAAAAAByE/N-En1C0lJ_4/s800/IMAG0257.jpg" /></a><a href="http://picasaweb.google.com/lh/photo/oV5nN1o5n8BGvxQ9NxBAAQ?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_jBdEK_1z49c/S7JrPt-tMrI/AAAAAAAAByE/N-En1C0lJ_4/s800/IMAG0257.jpg"

I Kapeć 2010

Sobota, 27 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria faasta, gps
Dziś rano email od kolegi - "Zamiast porannej kawy" i link do sportypala. No i nie mogłem być gorszy, zwłaszcza że mimo zapowiadanych deszczy i ochłodzenia pogoda była bardzo bardzo.
Najpierw szybko do Starej Kuźni, potem czarnym rowerowym w stronę Panewnik. Pogoda fajna mimo wiatru, momentami nieuciążliwy deszczyk. W lesie mokro, co zresztą widać na jednym ze zdjęć. Niestety zjeżdżając z przejazdu na nasypie kolejowym kapeć w tylnym kole. Teren mi znany, więc spacerek na miejsce postojowe z ławeczką oddalone o mniej niż 1 km.
Idąc sobie spacerkiem troszkę się martwiłem, czy mając jako narzędzia komplet uniwersalny ze składanymi kombinerkami dam radę odkręcić tylne kółko, ale zdeterminowany człowiek dużo może. Dziura okazała się wredna, z dobiciem więc klejenie z 2 stron, jako człowiek leniwy przykleiłem obydwie okrągłe łatki, na to 5 zł, na to kombinerki i WIELKI kamień, nie chciało mi się 2x5minut trzymać tego cholerstwa. Operacja się udała, ale że czasu zostało niewiele to najkrótszą możliwą drogą do domu.

Wycieczkę zarejestrowałem na SportyPalu, ale widzę że coś nie bardzo, tylko połowa wycieczki się zarejestrowała. Muszę nad tym popracować.







Nocna Jazda

Czwartek, 25 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria po cimoku, faasta
Dziś shopping - w Lidlu promocja na ciuszki rowerowe. Zakupy się udały, wieczorem musiałem przetestować nowe długie pedalskie gatki (są super). Do tego 1 raz w prezencie od siostry - mega odblaskowej wiatróweczce (jest super).
A przejażdżka - krótka, ale przyjemna, super się jechało, komfort psychiczny spory dzięki dobremu oświetleniu i znacznej samodoblaskowości.
Mam nadzieję, że takie wypady będą udawały mi się regularnie (i to nie regularnie raz na 2 m-ce).

Inauguracja sezonu 2010

Sobota, 20 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria gps
Dziś plany naukowe wzięły w łeb, a skoro wagary, to na powietrzu :)
Najpierw Przystań, droga mocno błotnista (jak na mnie), ale słoneczko świeciło, jechało się powoli ale przyjemnie. Na Przystani puściutko, ale knajpka działa, więc inauguracyjne Karmi zaliczone. Na jeziorze (na pozostałych które mijałem również) ciągle lód, aczkolwiek już nie na łyżwy.
Z Przystani do Panewnik, droga dalej przyjemna, mimo niemałych odcinków ze śniego-lodem. A z Panewnik masakra, słońce zaszło, zaczęło wiać (oczywiście w mordewind) i do tego błoto, błoto, błoto. Jadąc 12 km/h miałem wyrzuty sumienia, że nędznie, ale i tak udało mi się wyprzedzić parę rowerzystów. Średnia prędkość tragiczna, ale zima była dla mnie bardzo "siedząca".
Mam wielką nadzieję że w 2010 uda mi się więcej czasu spędzić na rowerze...





Na Picasie zdjęcia w większej rozdzielczości, do tego można zobaczyć na mapce gdzie zrobione.