Sierpniowy tysiak
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010
· Komentarze(4)
Weekend rodzinno-nierowerowy, dziś od rana odświeżałem ICM'a w poszukiwaniu pogody. Prognoza zdecydowanie niekorzystna - w poniedziałek ogólnie deszczowo, przejaśnienia między 18 a 21. Wtorek - cały dzień deszcz, momentami może nawet ulewny. Plan - dokręcić niecałe 50km.
Wyrozumiała żonka puściła mnie wcześnie, chwilę po 18 wyruszałem. Standardową asfaltową pętelkę do Przyszowic nieco zmodyfikowałem - do Bujakowa dojechałem ul. Myśliwską z Góry Św. Wawrzyńca - bardzo ładna malownicza droga. Na powrocie dojeżdżając do Bujakowa rozpadało się, niby nie mocno, ale po ciemku deszcz jest dla mnie bardzo uciążliwy. Bez okularów się nie da, bo leje w oczy, w okularach nie lepiej, bo mokre i parują, światła samochodów z naprzeciwka oślepiają, a wycieraczek nie ma. W Chudowie avg prawie 27km/h, dalej niestety spadek właśnie ze względu na słabą widoczność, pod koniec jechałem około 20km/h wypatrując dziur pod kałużami. Średnia przyjemność, ale jeżeli chcę pojeździć jesienią to muszę się chyba do tego przyzwyczaić.
Podsumowując, sierpień jak dla mnie bombowy, udało się wykręcić 1000km, wiem, twardziele jak Wilk robią 1008 km w mniej niż 72h, jako młody tata jestem jednak bardzo dumny z tego wyniku. W ramach urlopu wakacyjnego 2010 zrobiłem 970 km, niewiele brakło do tysiaka, a zaledwie dwa miesiące wcześniej, w czerwcu, cieszyłem się przekroczoną 500-tką, myśląc, że takiego wyniku długo nie pobiję.
Plany na najbliższą przyszłość - w sobotę 4 czerwca w Katowicach odbędzie się XI Rekreacyjny Rajd Rowerowy, jeżeli pogoda pozwoli to postaram się wybrać z moimi dziewczynami. W zeszłym roku Julka była zbyt mała, i około 40km to było zdecydowanie zbyt wiele. W tym roku myślę, że damy radę.
Drugi pomysł, to nocny rajd do Gliwic, główną drogą, dobrze oświetlony, w oczojebnej kurteczce, na rynku Karmi, albo i nie, i z powrotem. Zobaczymy...
Wyrozumiała żonka puściła mnie wcześnie, chwilę po 18 wyruszałem. Standardową asfaltową pętelkę do Przyszowic nieco zmodyfikowałem - do Bujakowa dojechałem ul. Myśliwską z Góry Św. Wawrzyńca - bardzo ładna malownicza droga. Na powrocie dojeżdżając do Bujakowa rozpadało się, niby nie mocno, ale po ciemku deszcz jest dla mnie bardzo uciążliwy. Bez okularów się nie da, bo leje w oczy, w okularach nie lepiej, bo mokre i parują, światła samochodów z naprzeciwka oślepiają, a wycieraczek nie ma. W Chudowie avg prawie 27km/h, dalej niestety spadek właśnie ze względu na słabą widoczność, pod koniec jechałem około 20km/h wypatrując dziur pod kałużami. Średnia przyjemność, ale jeżeli chcę pojeździć jesienią to muszę się chyba do tego przyzwyczaić.
Podsumowując, sierpień jak dla mnie bombowy, udało się wykręcić 1000km, wiem, twardziele jak Wilk robią 1008 km w mniej niż 72h, jako młody tata jestem jednak bardzo dumny z tego wyniku. W ramach urlopu wakacyjnego 2010 zrobiłem 970 km, niewiele brakło do tysiaka, a zaledwie dwa miesiące wcześniej, w czerwcu, cieszyłem się przekroczoną 500-tką, myśląc, że takiego wyniku długo nie pobiję.
Plany na najbliższą przyszłość - w sobotę 4 czerwca w Katowicach odbędzie się XI Rekreacyjny Rajd Rowerowy, jeżeli pogoda pozwoli to postaram się wybrać z moimi dziewczynami. W zeszłym roku Julka była zbyt mała, i około 40km to było zdecydowanie zbyt wiele. W tym roku myślę, że damy radę.
Drugi pomysł, to nocny rajd do Gliwic, główną drogą, dobrze oświetlony, w oczojebnej kurteczce, na rynku Karmi, albo i nie, i z powrotem. Zobaczymy...