Wpisy archiwalne w kategorii

z bracikiem

Dystans całkowity:41.80 km (w terenie 20.00 km; 47.85%)
Czas w ruchu:02:16
Średnia prędkość:18.44 km/h
Maksymalna prędkość:40.40 km/h
Suma podjazdów:126 m
Maks. tętno maksymalne:193 (100 %)
Maks. tętno średnie:149 (77 %)
Suma kalorii:842 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:20.90 km i 1h 08m
Więcej statystyk

Nocna wyrypa dookoła Brennej

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(1)
Wpis nierowerowy, ale ciekawy i gdzieś go muszę "uwiecznić".
Około 18 wyjazd z Bratem z Mikołowa, w Żorach odbiór od Cino broni fotonowej i do Brennej. Tam kawka i ciacho w cukierni Bajka (polecam) i ruszamy.
Z Centrum Brennej zielonym szlakiem na Stary Groń, wchodząc do lasu zakładamy oświetlenie. Bratu moja czołówka świeci w okulary ale na szczęście pożyczona od Marcina jest ok. Szybkie testy i czołówa dostaje nazwę - Kwadrat (bo ma funkcję zoom, gdzie światło jest skupione w kwadrat - kształt emitera). Kwadrat ma trzy tryby - extremalnie mocny, za mocny, disco. W trybie extremalnie mocnym i z kwadratowym zoomem po oświetleniu liście i kora zaczyna dymić. Moja czołówka świeci znacznie słabiej, ale do normalnych pieszych wędrówek sensowniej. No i mam tryb Predator - diodę czerwoną :).
Ze szczytu Starego Gronia pierwsze fotki na GOP, na grzbiecie spotkaliśmy też ekipę młodzieży rozbitej z namiotami na polanie, imprezowali ostro a że zgasiliśmy lampy to nas nie zauważyli. Dalej zeszliśmy trochę ze szlaku postraszyć kumpli od młodszego brata, nocujących tego dnia na Hołcynie, niestety przez lekką mgłę nie udało się wykorzystać mocy drugiej latarki od Cino, którą ochrzciliśmy mianem Spawarki. Kwadrat jest bardzo mocny, ale Spawarką można by z bliska gotować gałki oczne. Moja Bocialarka w porównaniu do Spawarki nadaje się do straszenia bocianów ;(
Dalej grzbietem Starego Gronia aż na Grabową, misternie ułożony plan zakładał oświetlenie naturalne w postaci Księżyca, pełnia za dwa dni, ale niestety zamiast pełni było pełne zachmurzenie. Mimo tego było na tyle jasno, że na niezalesionych terenach szliśmy bez lampek.
Z Grabowej na Kotarz, fotki na niesamowicie oświetlony Szczyrk widoczny z Węgierskiego a potem popas na ławeczce nad Chatą Wuja Toma, gdzie odbywała się jakaś impreza. Musiało być fajnie, śpiewali sobie Białego Misia i inne szlagiery... Kusiło nas zrobić im Kwadratem, Spawarką i Predatorem małe kuku, ale żal się ich zrobiło i odpuściliśmy.
Podejście na Klimczok standardowo strome, później trawersując zbocze czerwonym szlakiem fotki na piękną panoramę Bielska Białej. Ze schroniska na Klimczoku odgłosy hucznej imprezy, my jednak tylko kolejne fotki i żółtym szlakiem w stronę Błatniej.
Na Błatniej jest charakterystyczny "punkt widokowy" w postaci dwóch studzienek kanalizacyjnych (wiem, dziwne ale prawdziwe), stamtąd planowaliśmy dłuższą sesję foto na GOP. Nieziemski widok skusił jednak również grupę młodzieży (pewnie studentów), którzy parę metrów niżej rozpalili ognisko i ostro dawali czadu. Szczyt Błatniej jest niezalesiony, więc doszliśmy do niego bez lampek, kilku młodzianów ewidentnie poczuła się nieswojo kiedy nas zobaczyli. Cóż, ich było ze 20, nas dwóch, przyszliśmy od 2 w nocy z lasu, po ciemku, co gorsza nie baliśmy się ich. Mieliśmy tam u góry niezły ubaw, po chwili na górę wdrapał się jeden taki bogobojny, pewnie ministrant, co na całe gardło psalmami błagał Dobrego Pana, żeby mu odpalił fajkę. Pozostali próbowali go uciszyć, ale kto by tam buzujące promile uciszył... Długo więc na górze nie zabawiliśmy, parę fotek, łyk kawy i do Brennej. Tylko w głowie myśl, żeby ich zajść od tyłu, ze Spawarkom i Kwadratem, żeby uciekając dopiero w Bielsku się zatrzymali :)
Schronisko na Błatniej ciche za to imprezka na Ranczu, ale że szliśmy znowu bez światełek więc nas nie zauważyli. Kawałek dalej na rozwidleniu szlaków w oddali zamajaczyło nam kilku kolesi, pewnie kumpli tych z Rancza, ale akurat Bracik szukał szlaku i ich omiótł Kwadratem, i jakoś się spłoszyli i zniknęli ;)
Zejście do Brennej zielonym szlakiem było błędem, ostatnio nieco "zbłądziłem" i szedłem obok wieży przekaźnika starym szlakiem czarnym, skąd jest piękny widok na miasto. Zielony szlak jest dosyć stromy i prowadzi wśród drzew, późniejsze odbicie na czarny do centrum nie pomogło, bez żadnych fajnych widoków wyszliśmy obok Straży Pożarnej. W Centrum jakieś disco, sporo wyrostków, ale znowu jakoś widok dwóch kolesi maszerujących z kijami, po ciemku, bez obaw, ich wystraszył :)
Fotka Kościoła i do Mikołowa, gdzie dotarliśmy około 4:15, pustą wiślanką jedzie się elegancko :)

Podsumowanie: Trasa łącznie ok. 25km, czas ruchu 5:33, czas łączny 7:30, 1250m przewyższeń. Temperatura średnia, 10 września, w górach, w nocy - 18 stopni. Szok, tego nie przewidziałem, miałem krótki rękawek w który było za zimno i cieńki polar, w którym było za ciepło. Kto to widział we wrześniu w nocy 18 stopni? Kolejny problem, czy może raczej fakt, to czas robienia fotek. Jedna fotka w nocy zajmuje 30-60s + zapisywanie drugie tyle. Do tego trzeba wyciągnąć statyw, parę fotek i 10 minut w plecy. Na przyszłość trzeba to brać pod uwagę kalkulując czasy przejścia. Z dobrym oświetleniem prędkość marszu nie jest niższa niż w dzień, chociaż zdecydowanie wygodniej jest mieć kijki + czołówkę. Spawarka czy Bocialarka sprawdzały się słabo, bo albo trzeba trzymać latarkę wysoko, ale ręka puchnie, albo nisko, ale cienie utrudniają marsz. Do tego strasznie się "obraz trzęsie" :)

Fotki:

Brenna wieczorem


Brat się świeci


GOP z Starego Gronia, na pierwszym planie Skoczów




Pasmo Kotarza i Skrzycznego ze Starego Gronia, pomarańczowa łuna to prawdopodobnie światła Szczyrku


Brat i Kwadrat


Widok na GOP spod Kotarza


Skrzyczne


Szczyrk z Węgierskiego




Imprezowa Chata Wuja Toma


GOP ze zbocza Klimoczka


Skrzyczne i Szczyrk by night


GOP z siodła pod Klimczokiem


GOP z Błatniej




Wielka Czantoria, Barania i inne, z Błatniej. Księżyc wychodzi zza chmur


Brenna


Księżyc wyszedł zza chmur około 3 w nocy. Już po wycieczce :(


Bohaterowie wyprawy :) (dzięki Marcin)

Po lasach z Bracikiem

Wtorek, 14 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Intensywna praca umysłowa przerwana szybkim wypadem z Bracikiem, testującym swojego nowego rumaka.
Kierunek - Ligota Akademiki, ale tuż przed skręt w lewo na żółty na Starganiec, i w prawo pod pomnik (ale nie wiem jaki). A potem przyjemny mini-singiel (ale nic z tych rzeczy które można zobaczyć u Czarnej Mamby). Wyjazd na Owsianej, skąd przez Stare Panewniki na Przystań, gdzie zrobiliśmy sobie po sweet-foci i dalej, wzdłuż torów i na niebieski szlak aż do Starej Kuźni. A potem już tylko pod górkę zielonym.

Ogólnie - bardzo przyjemna leśna trasa, kondycja ok, Bracik mało jeżdżący, poza tym jest młodszy. Statystyki bikestats nie kłamią, starszy = szybszy :) Górkę na Konopnickiej zdobyłem mając prawie 30km/h przy kadencji ok. 120.


Kłodnica, konie, sielsko


Bracik


Autor niniejszego wpisu :)


Starszy = szybszy :)

Mikołów - Ligota Akademiki

Niedziela, 9 września 2007 · Komentarze(2)
Kategoria z bracikiem
Mikołów - Ligota Akademiki
W końcu na rowerze, po półtora miesięcznej przerwie. Naderwana w sierpniu torebka stawowa podleczona, lekarz nie zabronił (w sumie to jeszcze go nie pytałem czy już mogę) więc testowo wyskoczyłem sobie z bratem na Akademiki. Pogoda do kitu, silny wiatr i co chwila deszczo - mżawka. Ale i tak super, zaczynałem już świrowac bez roweru...