Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2011

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maks. tętno maksymalne:205 (106 %)
Maks. tętno średnie:211 (109 %)
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Ustrońska Szkoła Narciarstwa Biegowego

Niedziela, 27 lutego 2011 · Komentarze(1)
Kategoria biegówki
Po 20 dniach bezruchu (w sensie sportowym) dziś w końcu udało się wyskoczyć na narty do Ustrońskiej Szkoły Narciarstwa Biegowego. Jak zwykle na miejscu wcześniej, wyskoczyliśmy z Cino na "górę" (kto był to wie o co chodzi), oczywiście kondycja - tragedia. Do tego z każdą minutą jeździło mi się coraz gorzej - temperatura wzrastała, śnieg się kleił, a ja oczywiście narty nie posmarowane, zdrachane. Głupio jak trzeba się odpychać w dół...
O 12 rozpoczęły się zajęcia, okazało się, że grupa początkująca (czyli tam gdzie my) baardzo się rozrosła, i sporo z nich wyglądało na zdecydowanie bardziej początkujących. Zachęcony przez kolegę zdecydowałem się by zrobić ten krok, i dziś awansowaliśmy do grupy zaawansowanej :)
To był dobry wybór - trenowanie na dole, tam i z powrotem po śladzie, w dużej grupie jest nieco nudne. U góry było nas dużo mniej, piękne widoki, do tego znacznie bardziej urozmaicone ćwiczenia. Co do ćwiczeń. Kondycja dupiata, narty ledwo jeżdżące, sporej części zadań nie byłem w stanie wykonać (np. jazda pod górę w bezkroku, popłakać się można na nieśliskich nartach). Ale ogólnie superancko, po 1 części na górze wróciliśmy na centralny placyk (bywalcy mówią na to bodajże "plateau"), gdzie trenowaliśmy kolejne elementy. Tutaj znowu, tam gdzie trzeba było polegać na śliskości nart - kaplica. Np. takie ćwiczenie - stoję na obydwu nogach, prosto, i na przemian odbijam się kijkami. To tak, jakbym próbował nordic walking uprawiać nie podnosząc nóg.
Wypadki dwa, pierwszy - klasyka gatunku, na zjeździe chcąc uniknąć upadku siadłem na tyłek. Drugi - to już klasa, chciałem potestować pokazywane przez trenera wspięcie na palce przed odbiciem w bezkroku. Więc - wspiąłem się na palce, ostro odbiłem kijkami. A narty, a zarazem stopy, zostały w miejscu, podobnie zresztą jak ręce, przywiązane do kijków. Efekt - piękny placek klatą do ziemi :)
Wypad zarąbisty, dużo się dzisiaj nauczyłem, pogoda superancka (poza śniegiem), mam nadzieję, że w tym sezonie jeszcze się chociaż raz uda.

Zgodnie z gps'em wyszło nam około 16km narto-biegania-człapania :)

Parę fotek, reszta na Picacie














Ustrońska Szkoła Narciarstwa Biegowego

Niedziela, 6 lutego 2011 · Komentarze(1)
Kategoria biegówki
W piątek rano odśnieżałem auto, śniegu parę cm - na narty zdecydowanie za mało (byłem w poprzednią niedzielę i strasznie się zawiodłem, moje narty również).
W piątek w nocy deszcz, w sobotę rano - wiosna. A plany na niedzielę ambitne - mój pierwszy raz w Ustrońskiej Szkole Narciarstwa Biegowego, więc nastrój średni. W niedzielę rano na szczęście organizator potwierdza - warunki są, przyjeżdżajcie.
Po załatwieniu spraw naukowych do Żor, przepakować się w furę od Cino, i na Kubalonkę. Po drodze obawy - wiosna, w Wiśle brak śniegu, w Ustroniu słabiutko, na szczęście na Kubalonce warunki nie rewelacyjne, ale śnieg.
W ramach indywidualnej rozgrzewki szybka wypad w "górę", tak jak ostatnio, przed 12 zameldowaliśmy się na placyku na dole i zacząłem naukę :)
W ramach grupy początkującej ćwiczyliśmy sobie krok z odbicia, bez kijków, dzięki uwagom trenera zaczynam powoli łapać - kiedy wpadnę w rytm nawet tylna noga nie jedzie po śniegu :). Dodatkowo krótka próba bezkroku, ale na lepkim, mokrym ciężkim śniegu, na moich zharatanych biegówkach niezbyt to wychodziło. Dalej nauka zjazdów - płużnie i krokiem naprzemiennym, na koniec jazda z górki na jednej narcie.
Mimo nędznej pogody - silny wiatr dawał w kość, śnieg nędzny a i tak było zaje* :)
Niestety na zakończenie nie udało się skosztować barszczyku - w knajpce oblężenie, turyści (na oko wycieczka kopalniana) którzy podjechali w 2 autobusy degustowali wódkę i golonka, więc tłok, smród i ogólnie niefajnie. Więc podwójna porcja oscypka z grilla z żurawiną i do domciu.

Parę fotek, reszta na Picacie


Hurra, jest śnieg :)


Tam na dole trenowaliśmy


Jak Adam


W górach śnieg