Wpisy archiwalne w kategorii

faasta

Dystans całkowity:1457.81 km (w terenie 586.00 km; 40.20%)
Czas w ruchu:65:39
Średnia prędkość:22.21 km/h
Maksymalna prędkość:60.48 km/h
Suma podjazdów:2468 m
Maks. tętno maksymalne:199 (103 %)
Maks. tętno średnie:173 (90 %)
Suma kalorii:10294 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:28.58 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Żwaków

Niedziela, 15 lipca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria faasta
Dziś dostępna 1 godzinka - szybki wypad do Tychów, dokładnie do torów na Żwakowie :). Wczoraj zbiegałem z Czantorii i moocno czułem uda, na początku masakra potem trochę lepiej a potem pod wiatr.
Żeby nie było że się lenię:
1. Wczoraj rodzinnie przeszliśmy trasę Wisła Dziechcinka > Stożek > Wielki Soszów > Wielka Czantoria > Ustroń Polana [dziewczyny kolejką linową]. Razem 14.5km, 4 letnia Julka ma czasy takie jak oznaczenia PTTK. Czyżby skrót PTTK to Przelotowe Tempo Turysty Kurdupla? Na samy dole Czantorii zawody "Puchar Polski oraz Puchar Centralnej Europy w kolarstwie górskim cross-country format olimpijski", jak dla mnie masakra co tam się działo..
2. Tydzień temu pierwszy w życiu oficjalny półmaraton, III Rybnicki Półmaraton Księżycowy. 569 startujących, super atmosfera, zgodnie z założeniami poniżej 2h (czas netto 1:57). Rewelacja!


Ah, moje ulubione oznakowania tras rowerowych, to akurat w okolicach Jeziora Wicie


Zawody MTB w Ustroniu, m.in. sporo kadry olimpijskiej


A to ja wpadający na metę

Po lasach bez Bracika

Piątek, 17 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta
Rano Prometric, później mail z ostateczną wersją pracy, a potem - zasłużony rower.
Powtórka z rozrywki z wtorku, ale bez Bracika. Test - ile można wyciągnąć w terenie. Mało. Dużo wolniej niż po asfalcie, i to mimo tego, że cały czas ostro. Ale - super fajnie. Avg = brak fotek, więc trochę się pochwalę:


MCTS 70-659: Windows Server 2008 R2, Server Virtualization

DK44

Poniedziałek, 30 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa
Dziś nawrót na Sośnicy, drogowskazy kuszą, Kraków, może Wrocław? Cieplej niż wczoraj i silniejszy wiatr, pod koniec lekki kryzys. Kwietniowy cel na maj w zasięgu :)


Centrum Gliwic - 4km :)


Co tu wybrać

Jazda godzinna

Niedziela, 29 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa
Jazda godzinna, ale spartoliłem, nawrót w Przyszowicach - zbyt wcześnie, żeby dobić do godziny musiałem się bujać po mikołowskich dziurawych rondach. Po drodze każde czerwone moje Jest dobrze :)


Nawrót w Przyszowicach


Gustowna koszulka kolarska frotte ;)


Słońce za plecami

Agrafka na górę Ramżę

Piątek, 20 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, gps
Na Ramżę, dziś jakoś ciężko. W Jaśkowicach szok - nastawiali drogowskazów rowerowych, do weryfikacji, bo mam wrażenie że kierują gdzie popadnie. W kilku miejscach znalazłem np. rowerowskaz "kierunek Katowice, szlak zielony", ale jakoś każdy w inną stronę usatwiony.
W Bujakowie przekąsiłem batonika zbożowego, ale chyba za późno...
Ciekawe, bo w Bujakowie, na ul. Myśliwskiej stoją żółte słupki od rowerowskazów, czyżby same tabliczki już zostały spieniężone na przelew?


Zawiść, Zadrość, Zawada


Co 5 metrów takie żółte rury, można by z tego sobie zrobić kanalizację albo co


Tee??


Ciekawe jak trasa do Żor jest poprowadzona. Do sprawdzenia


Do batonika pawi chór

45 minut na DK44

Środa, 18 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa
Nie ma to jak dotlenić mózg na DK44. Bez zastanawiania się, bez myślenia, ogień i tyle. Część trasy urozmaicało mi kilku paralotniarzy, mam wrażenie że jeden nawet próbował się ścigać, ale - ja miałem dziś szosówkę, a on jakąś szmatę, był bez szans.
Wracając z 5 minut stałem na lewoskręcie przy Auchan, tam jest chyba ruch kierowany kamerą, bo przestałem co najmniej 2 pełne zmiany świateł. Potem podjechał moplik (teraz to się skuter nazywa), ale - jak już wiecie, ja miałem szosę, a on moplika, był bez szans.


Szpieg


Drugi szpieg



A miało być spokojnie, wypoczynek po wczorajszym bieganiu...

Przystań na ostro

Sobota, 14 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria faasta
Odwiózłwszy dziołszki, odkręciwszy na trzech śrubkach przykręcony bagażnik, popędziłem w teren.
Ostro jak na mnie, bez przerw, brałem wszystkich jak leciało (głównie rodzinne wycieczki). W terenie (i to "terenie" lajtowym, dla twardzieli taki teren to nie teren, m.in. żadnych telewizorów nie było) ewidentnie ciężko utrzymać wysoką (dla mnie to 30+ km/h) prędkość. Ale za to jest frajda :)


"Mostek" na Jamnie, co to będzie jak popada..

Katowice Park Kościuszki + 3 Stawy

Poniedziałek, 9 maja 2011 · Komentarze(1)
Szybki wypad do Katowic, pogoda cudna, wiosna w pełni.
(nie)stety z uroków korzystać mogą wszyscy, i korzystają, dojazd na Ligotę Akademiki jak na deptaku, większość niestety jeździ "ławą" a na dzwonek reaguje zabawnie i często zaskakująco (łącznie z próbami opuszczenia pojazdu zwanego rowerem w trybie natychmiastowym).
Park Kościuszki pełny, ale po to jest, masę komunistów na swoich nowych rowerach, bardzo przyjemnie.
Na 3 stawach jakaś masakra, przy samym lotnisku auta poparkowane wszędzie, tłumy, co chwilę do lądowania podchodził mały jednosilnikowy dolnopłat. Na szczęście asfaltowy deptak jest niedostępny dla samochodów.
Przyznać muszę uczciwie, że bardzo przyjemnie się nim jedzie, polecam każdemu, bo podzielony jest na 3 pasy, z czego centralny przeznaczony jest dla rowerzystów a boczne dla rolkarzy. Na rolkach jeździ się przeróżnie, ale spotkałem wielu "pro" których niełatwo było wyprzedzić. Dodatkowo, i to popieram baaardzo, ponoć ten sport dobrze robi na pupy, więc tychże jędrnych damskich naoglądałem się na zapas :)
Powrót przez Brynów, Piotrowice ścieżkami rowerowymi, dalej przez Podlesie, "BarbaraUphill" zrobiony z czasem 6:46.


Matur czas


Wieża Spadochronowa


"Deptak" na 3 stawach


Nad głową ciągle latały samoloty


W sobotę jakaś impreza, szkoda że nie miałem czasu

Paprocany po raz pierwszy 2011

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria faasta, gps
Bardzo wcześnie, tj. około 16, w pełnym słońcu pojechałem nad wodę do Paprocan. Ze względów czasowych deptałem ostro, co widać po avg pulse, po średniej mniej, ale objazd Paprocan w słoneczny dzień to jest masakra :). Zresztą, mocno nabite smart samy na dziurskach źle komponują się z moim siedzeniem. A no i niemałą satysfakcję sprawiło mi to, że nikt mnie nie wyprzedził, sam brałem wszystkich równo, łącznie ze skuterem (go chyba dupcia bardziej na dziurach bolała) :)


Po dojechaniu do Paprocan wystraszyłem się - czyżby tak to miało wyglądać? Na szczęście w remoncie jest krótki odcinek, potem standardowo.


Moja córa już tu była w tym roku, nie mogłem być gorszy.

Podleska pętelka wieczorową porą

Piątek, 15 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Nieco nieoczekiwanie Julka zdecydowała się na kąpiel i spanie o 18.30, a skoro tak to naplompawszy kółka w szosówce ruszyłem na podbój Podlesia, Piotrowic itd.
Po każdej dłuższej przerwie od szosówki jestem pod wielkim wrażeniem jak toto szybko jeździ, jak lekko się wjeżdża pod górki :)
Podjazd przy kopalni Barbara zrobiłem dziś w 6m37, a wedle garmina jest tego 2.44km, 54m przewyższenia, więc średnia 22.2km/h pod górę :)
Nieco się pogubiłem na Szarych Szeregów, ostro pod górę i zapomniałem skręcić w prawo, potem jeszcze raz zamiast w prawo skręciłem w lewo na Kostuchnę, zorientowałem się po 100m, a następnie stałem prawie 10m na przejeździe kolejowym...
Ogólnie jest super :)