Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:02:07
Średnia prędkość:-
Maks. tętno maksymalne:196 (102 %)
Maks. tętno średnie:160 (83 %)
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:0.00 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Dolina Jamny na nartach

Poniedziałek, 27 grudnia 2010 · Komentarze(6)
Wolny dzień udało mi się wykorzystać w 100%
Autem podjechałem na ul. Kościuszki na Kamionce - niby od domu jest to tylko 2km, ale łącznie daje to 4km z czego większość zalodzoną ulicą - wolę wolny czas spędzić na łonie natury :)
Zatem w Dolinę Jamny ruszyłem z Kamionki, piękne słońce, temperatura około -5, ubrałem się w dwa cienkie polarki i windstoppera, przy próbach biegania troche za ciepło, normalnie ok, na postojach piździawica. Czyli generalnie OK. Na nogach dwie warstwy umiarkowanie grubych getrów do biegania. Na początku założyłem okulary przeciwsłoneczne (naczytałem się w młodości o Amundsenie, to wiem co to śnieżna ślepota), jednak po drugiej wywrotce tak zaparowały, że je olałem. Mam wypasioną polarkową czapeczkę z nausznikami i daszkiem, który bardzo fajnie osłania oczy od słońca.
Jako że "nerki" się jeszcze nie dorobiłem, użyłem żonkowej saszetko-torebki turystycznej, w cudnym bordowym kolorze, zapiętej na wojskowym parcianym pasku. Do środka 0.33L Osha i knopperskik, niestety tylko jeden. Druga połowa wycieczki to ataki głodu i wyzywanie sobie od debili (bo w domu oczywiście jak to po świętach, tony żarcia, pierniczków, ciasteczek i innych pyszności).
Wywrotek kilka, znaczna część to jazda po rozdeptanym, zlodowaciałym śniegu, gdzie nagle narta ucieka w jakimś pseudo śladzie pod drugą, i ryp. Na zjazdach nawet ok, lekki pług i jest cacy. Chyba jestem nieco za ciężki jak na moje narty (195 cm, łuska, Dynamic Aventure) - na zjazdach z w miarę ubitym śniegiem słyszę "szuranie". Ale na chwilę obecną to nie brak prędkości jest głównym moim zmartwieniem, narty natomiast świetnie się wspinają - w wielu miejscach widziałem ślady "jodełki", a ja spokojnie klasykiem.
No właśnie, ślady. Jest fajnie, w okolicy jeździ sporo osób, na większości trasy jakieś tam ślady były, gdzie nie gdzie stare, zasypane, na szlaku rowerowym między Starą Kuźnią a Starymi Panewnikami bardzo fajny ślad, niestety miejscami rozdeptany przez piechociarzy.
Ewidentnie lepiej się jedzie w śladzie, miejscami nawet byłem w stanie biec, a nie tylko szybko maszerować. Próby biegu bez śladu kończą się upadkami - narty mi myszkują, najeżdżam sobie na nie - i ryp.
Między wspomnianym szlakiem rowerowym a hałdą napotkałem sarenkę oraz świeży ślad rowerzysty - szacun, śniegu sporo.
Pod koniec byłem już porządnie głodny i zmęczony, najbardziej doskwierały plecy i barki - odpychanie się kijkami to czynność do której nie jestem przyzwyczajony.
W nordic walking odpychanie kijkiem to tylko delikatne odepchnięcie, na nartach chcę sobie przedłużyć nieco "ślizg" więc kijek idzie dużo bardziej do tyłu (kijki mam 150 cm) i męczę się inaczej.

Podsumowując - super. Jakoś nie potrafię się usportawiać stacjonarnie, dla mnie ruch na świeżym powietrzu to jak na razie jedyna interesująca forma sportu. W lesie niesamowicie, brak ptaków, owadów powoduje głuchą ciszę przerywaną jedynie szuraniem nart i kijków.

Zdjęcia jak zwykle na Picasie, wybrane poniżej:





Kto widzi sarenkę?


Ślad rowerzysty


Tutaj można by może łyżwą


Elegancki ślad


Kłodnica zimą


W stronę słońca po fajnym śladzie


Ja




Hardware

Dla zainteresowanych kosztami:
1. Narty - jako świeżynka zdecydowałem się na używki, kupiłem na giełdzie narciarskiej w Katowicach - koszt około 200 zł, 195 cm z łuską i wiązaniami SNS Profil
2. Kijki - nówki z giełdy, 50 zł, marki Birka
3. Buty - Salomon Escape 5TR z Decathlonu, 250 zł. Na giełdzie próbowano mi wcisnąć Botasy i Skolle w tej samej cenie, ale bez osłon na sznurówki. Oglądałem również butki w Intersporcie za 200 zł, ale nie były wygodne

Znacznie taniej wyszłoby złożenie kompletu na bazie wiązania NN75, tańsze są używane narty z tym wiązaniem, zresztą wiązania kosztują ok. 30 zł. Większy jest wybór butów używanych, dostępne są również nowe - np. marki Botas.
W sumie byłem zdecydowany na wariant z NN75, jest to ponoć wiązanie nie do zdarcia, sprawdzone od wielu lat. Na forum biegowki.pl znalazłem jednak porównanie - nowoczesne wiązania typu SNS Profil lub NNN mają się do NN75 tak jak pedały SPD do nosków. Niby noski są fajne, trwałe, niezniszczalne, ale...
Dodatkowo tak sobie myślę, że jeżeli bardzo mi się ten sport spodoba, to w przyszłości wymienię sobie narty na takie, jakie będę chciał (szersze, węższe, z łuską, bez itd), niestety tutaj NN75 jest mało rozwojowy.

Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych

Inauguracja sezonu narciarskiego

Niedziela, 26 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria biegówki
Wesołych Świąt (nieco spóźnione, ale szczere)
Od dwóch miesięcy śledziłem temat biegówek, obserwowałem blogi moich rowerowych idoli jeżdżących na biegówkach, forum biegowki.pl, powoli skompletowałem sprzęt. Do szczęścia brakowało jedynie butów, ale dzieciątko finansowo wspomożone przez kochaną Żoneczkę mnie "zaskoczyło". Więc w Wigilię byłem gotów psychicznie i technicznie, ale nie fizycznie. 13 czy tam ile potraw robi swoje :)
W I Dzień Świąt jednak nie mogłem nie wyruszyć, zwłaszcza że pogoda dopisała - cały dzień sypało, lekki mroziki, cudnie. Z domu wyszedłem nieco przed 20, zimą noc wygląda zupełnie inaczej - nie jest ciemno (zasadniczo, ale to potem).
Na nowym łączniku między Konopnicką a Waryńskiego i Dziendziela założyłem po raz pierwszy od nastu lat biegówki, ruszyłem, i dup. Pierwsze chwile były ciężkie, ale to głownie przez złą nawierzchnię - droga tak bardzo ubita i zlodowaciała, że na łyżwę by się nadała, a nie na zjazdy dla świeżynki. W dołku przed oczyszczalnią wybrałem sobie fajne, nieośnieżone miejsce, betonową płytę dokładnie, by się z nim zapoznać moją kością ogonową. Na szczęście kawałeczek dalej skończyła się odśnieżona część i zaczął się kopny śnieg. MIODZIO!
Przebiegłem się trochę po głębokim, potem na Konopnicką i na "skrzyżowanie" szlaków, tam prosto do lasu w poszukiwaniu Sąsiadowego czworoboku. W lesie już nie tak jasno, ale i tak lepiej niż normalnie. Troszkę zielonym szlakiem, za mostkiem w lewo i już mało uczęszczaną leśną drogą przed siebie. Ktoś tu już na biegówkach jeździł, ale ślad stary i rozdeptany. Po dłuższej chwili postanowiłem zrobić fotkę, co się z jednej strony udało, tylko powiesiło mi androida. Zanim go zrestartowałem i włączyłem ponownie trochę czasu minęło, a że jak się nie biegnie, tylko stoi, to robi się zimno. Z głównej drogi skręciłem w lewo, na przełaj przez las do drogi, w lewo i z powrotem do Konopnickiej. Mam wrażenie, że to jeszcze nie jest "czworobok", ale już blisko.
Do domu klasycznie drogą, która niby zasypana śniegiem, ale co chwila jakieś zlodowaciałe miejsca, jak dla mnie ciężko. I mam problem z kijkami na takiej nawierzchni, muszę je bardzo pionowo wbijać w lód, inaczej nie łapią i się ślizgają.
Na nowym chodniku na Waryńskiego postanowiłem przyspieszyć, jednocześnie uświadamiając sobie, że moje człapanie dotychczasowe to żaden bieg (ok. 10 min na kilometr). No i oczywiście gleba, na razie pozostanę przy człapaniu.

Tymże to sposobem dołączyłem do grona bikestatowiczów biegających, z czego jestem bardzo dumny.

Dziękuję Przyjaciołom Rowerowym za życzenia świąteczne, przepraszam jeżeli na któreś nie dałem rady odpowiedzieć.

Na zakończenie jedna jedyna fotka z lasu:


No i trochę cyferek:
Trasa - około 8km, czas łączny 1h 23m - z czego trochę upadków, restartowania telefonu itd. Ogólnie wydawało mi się, że na nartach będzie szybciej niż biegiem...