Ornontowice (OMC Chudów)
Wtorek, 23 sierpnia 2011
· Komentarze(0)
Kategoria po cimoku
Po prawie miesięcznej przerwie znowu w siodle. Nie żałuje, na urlop w góry zabrałem co prawda rower, ale nie miałem ochoty na niego wsiadać. Taki ze mnie piździpączek. Za to całkiem sporo sobie pochodziłem po Beskidzie Śląskim, z żonką i samotnie, ogólnie - wypas. M.in. pieszo przeszedłem fragmenty Enduro Trophy Brenna 2011 oraz Beskidy MTB Trophy, i nie mam pojęcia jak na takich trasach można jeździć na rowerze. Wracając z Baraniej Góry, na Zielonym Kopcu spotkałem rowerzystę na hardtailu, i pełen szacunku powiedziałem "wow", ale przyznał się, że pchał/niósł :)
W tym sezonie zacząłem chodzić z kijami trekingowymi, i mega wypas, nie wiem jak mogłem wcześniej chodzić bez, kolejne odkrycie to camelbak w plecaku, można napierać bez zatrzymywania się :)
A dziś wyjazd z myślą o Chudowie, ale w Bujakowie jakiś remont drogi i przegapiłem skręt na Chudów, więc pojechałem przez Ornontowice do Orzesza i powrót przez górkę Św. Wawrzyńca i łaziskie górki. O 21 już ciemno :(
Bizon żerujący o zmierzchu
W tym sezonie zacząłem chodzić z kijami trekingowymi, i mega wypas, nie wiem jak mogłem wcześniej chodzić bez, kolejne odkrycie to camelbak w plecaku, można napierać bez zatrzymywania się :)
A dziś wyjazd z myślą o Chudowie, ale w Bujakowie jakiś remont drogi i przegapiłem skręt na Chudów, więc pojechałem przez Ornontowice do Orzesza i powrót przez górkę Św. Wawrzyńca i łaziskie górki. O 21 już ciemno :(
Bizon żerujący o zmierzchu