Góra Zborów
Wtorek, 28 lipca 2009
· Komentarze(0)
Góra Zborów
Przed południem dziewczyny pozwoliły nam na samodzielny wypad, krótka chwila namysłu nad mapą, ja optowałem nad Zamkiem Morsko Jarek natomiast sugerował nieco krótszy wariant w okolice Kroczyckich Skałek.
Kondycja słaba, na umiarkowanie prostej drodze poniżej 20 km/h, upał, ale pięknie. Po zjechaniu z asfaltu lekka masakra - sypki piach dla mojego crossa to bariera nie do przejścia, Jarek na swoim MTB i szerokich "laciach" radził sobie lepiej. Po zjechaniu z czerwonego szlaku Jurajskiego na zielony pieszy nastąpiła część "pchano-ciągniona", stromo ciasno i niebezpiecznie. Wspinaczka uwięczona niesamowitymi widokami na szczycie najwyższych w okolicy wzniesień Góry Zborów. Na widnokręgu 2 zamki, wiele wapiennych skałek i lasy. Powrót przez Podlesice, zjazd asfaltem - max 48 km/h, potem asfaltową dziurawką, ale w świetnym jak na nas tempie rzędu 30 km/h. Zgodnie z planem przed 14 zameldowaliśmy się u dziewczyn. Wycieczka piękna, ale męcząca, mimo niewielkiej liczby km.
Niejako przy okazji odkryłem, że mój "nowy" licznik (bezprzewodowa Sigma BC700 model '98) oszukuje, prędkość skokowo - 28 - 14 - 28, dystans znacznie zaniżony w stosunku do GPS i wskazań licznika Jarka. Dane dotyczące kilometrów i czasu będę zatem jeżeli to możliwe podawał za gps.
Przed południem dziewczyny pozwoliły nam na samodzielny wypad, krótka chwila namysłu nad mapą, ja optowałem nad Zamkiem Morsko Jarek natomiast sugerował nieco krótszy wariant w okolice Kroczyckich Skałek.
Kondycja słaba, na umiarkowanie prostej drodze poniżej 20 km/h, upał, ale pięknie. Po zjechaniu z asfaltu lekka masakra - sypki piach dla mojego crossa to bariera nie do przejścia, Jarek na swoim MTB i szerokich "laciach" radził sobie lepiej. Po zjechaniu z czerwonego szlaku Jurajskiego na zielony pieszy nastąpiła część "pchano-ciągniona", stromo ciasno i niebezpiecznie. Wspinaczka uwięczona niesamowitymi widokami na szczycie najwyższych w okolicy wzniesień Góry Zborów. Na widnokręgu 2 zamki, wiele wapiennych skałek i lasy. Powrót przez Podlesice, zjazd asfaltem - max 48 km/h, potem asfaltową dziurawką, ale w świetnym jak na nas tempie rzędu 30 km/h. Zgodnie z planem przed 14 zameldowaliśmy się u dziewczyn. Wycieczka piękna, ale męcząca, mimo niewielkiej liczby km.
Niejako przy okazji odkryłem, że mój "nowy" licznik (bezprzewodowa Sigma BC700 model '98) oszukuje, prędkość skokowo - 28 - 14 - 28, dystans znacznie zaniżony w stosunku do GPS i wskazań licznika Jarka. Dane dotyczące kilometrów i czasu będę zatem jeżeli to możliwe podawał za gps.