Po paru dniach przerwy w końcu rower. Z pracy wróciłem o 19.15, o 19.30 wyjeżdżałem w trasę. Od wczoraj nieco dokucza mi prawy staw skokowy, więc bardzo oszczędnie, wysoka kadencja mało siły. Przez Retę Śmiłowicką do Śmiłowic, potem szlakiem w kierunku Rudy Śląskiej, potem Stara Kuźnia, dalej Przystań i do domu. Dziwnie się jeździ kręcąc jak szalony, ciekawe jak jutro nogi :) Na powrocie temperatura 14.8 - rześko :)
Wychodząc z domu spotkałem ptaszynkę
Stara Kuźnia będzie jak nowa
Rodzinka łabędzi wieczorową porą
Komentarze (8)
Zator, między Ośwęcimiem a Wadowicami, jakieś 40parę km. od Nas. Byłem na tej imprezie trzy lata temu,fajnie było. Mam zamiary pojechać w niedzielę wcześnie rano.
A byłeś ostatnio na Starej Kuźnicy przy źródełku ? Ja dopiero wczoraj odkryłem "zniszczenia" po ulewach, rozmyło spory kawał szlaku, rower trzeba przenosić. Pozdrawiam.
p.s. 9/10/11 fajna impreza - *Święto Karpia* w Zatorze.
Też często mnie to zastanawia. Smarują się chyba jakimś dziadostwem, które je odstrasza. Ja próbowałem już wielu rzeczy i specyfików, ale są takie mutacje, że nic nie pomaga. PS. Chyba ludzi uprawiających nordic-walking, albo nordic-walker'ów a najlepiej chodziarzy w stylu norweskim :P w myśl ustawy o ochronie języka polskiego ;)
Dla mnie dziwne jest jedno. Jadę sobie lasem, próba zatrzymania się, żeby np. sprawdzić mapę kończy się paniczną ucieczką przed stadem komarów. A 100 metrów dalej spotykam np. biegaczy albo nordic-walkingów (jak to się odmienia?), i co, ich nie gryzą?
haha, skąd ja to znam.... :/ Kurcze ostatnio założyłem sobie mocniejszy router WiFi, żeby mieć neta na całym podwórku. Cieszyłem się, że po wypadku chociaż na dworze z łaptopem zaznam trochę powietrza, a tu kurcze i tak siedzę w domu, bo nawet w południe chcą mnie zeżreć żywcem. Niby pryskali po powodzi, ale nic to nie dało.....
Fajny kurak ;) Wieczorowa pora, jest chyba najlepsza na krótkie, rekreacyjne wycieczki. Klimat jest wtedy taki specyficzny, pełen uroku i romantyzmu..... :)