Wieluń zdobyty

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · Komentarze(3)
Rano (około 10.30) zawiozłem dziewczyny do Dziadków do Dąbrowy Miętkiej. Do auta zmieścił się również rower :)
Od zeszłego roku chodziło mi po głowie, żeby zwiedzić Wieluń. Zdopingowany wczorajszymi komentarzami djk71 postanowiłem pójść w jego ślady. Popytałem Rodzinkę, jaka najlepsza nieruchliwa droga z Dąbrowy w stronę Wielunia. Wytłumaczono mi dokładnie, że najlepiej to się idzie w stronę Stolca, potem przez drewniany most i do Jackowskiego. To, czego nie zrozumiałem należycie, to nacisk na "idzie się". Jest to prawda, bo w tym piachu to jechać się nie da :) Po wyjściu z lasu dotarłem do żwirówki oznakowanej zielonym szlakiem rowerowym EWI 11. Chciałem tak jak Darek, więc zamiast tak jak szlak do Ostrówka popędziłem do Skrzynna, potem przez Niemierzyn i Działy do Emanueliny. Jazda bocznymi asfaltówkami bardzo przyjemna, w tych wioseczkach czas płynie wolniej. W okolicach Łagiewnik i Raczyna nieco zwątpiłem gdzie jechać, ostatecznie do Wielunia wjechałem główną drogą nr 45 (żadna atrakcja).
Wieluń ładny, sporo starej zabudowy, czysto i schludnie, widać owocne starania władz miasta. Fotek tylko trochę, bo pochmurno i nic ciekawego mi nie wychodziło. Zjadłwszy loda i banana pojechałem do Dąbrowy, tym razem przez Masłowice i Wielgie do Stolca.
Między Małyszynem a Masłowicami rzuciły mi się w oczy dziwaczne drzewa, na tyle, że podjechałem zobaczyć co to, jak się okazało okalają one cmentarz. Ciekawy pomysł :)
Cały ten odcinek to walka z wiatrem, do tego nieco nudno, bo droga prosta, głównie przez lasy i pola. Od czasu do czasu, na szczęście tylko kilka razy, podróż urozmaicali mi ułańscy kierowcy tirów.
Podsumowując, wycieczka bardzo udana, brakowało trochę lepszej pogody, cały czas silny wiatr, na powrocie lekki deszczyk, pochmurno. No i niestety, nie wiem czy to jakieś fatum tych okolic, podobnie jak u djk71, doskwierało mi kolano. Mam nadzieję, że to nic poważnego, bo cały urlop przed mną.


Oleśnica pokonana


Skrót przez las


Autoportret z Rometem




Kościół w Czarnożyłach


Emanuelina


Kościół w Łagiewnikach


Kościół w Raczynie


Urząd miasta w Wieluniu






Dzikie cmentarne drzewa




Wielgie


Stolec był


Stolec jak Kraków


Komentarze (3)

Sąsiedzie, grupę rowerową to tak przy okazji, chodź nie bez dumy, głównie jeżdżę w tej koszulce dlatego, że ma napis Mikołów. A na święta od żonki sobie zażyczę bikestatową koszulkę z Mikołowem oczywiście :)

A co do głównej drogi. Po jednym pasie, bez pobocza, wąsko. Jezdnia fatalna, dziury jak po wojnie, tragedia. Dozwolona prędkość 90, ale taką to mają głównie tiry, bo miejscowi jeżdżą szybciej, z fantazją. No i jedzie sobie omcia, albo dziadzio na rowerze (np. mój Szanowny Dziadzio, a jakże), śmierć w oczach, na przeciwległym pasie tiry, pobocza nie ma, we wstecznym lusterku tir, hamować strach... Nie znoszę jeździć na rowerze w taki sposób, straszliwie też mnie wkurzają rowerzyści na takich drogach. Ale - trąbił nie będę!

mnmnc 21:58 sobota, 31 lipca 2010

Jak przeczytałem ten wpis "na głos" to aż moja małżonka się wzruszyła. Do dziś wspomina te piaski.... :-)
Teraz wiesz czemu wybrałem wioski... zdecydowanie spokojniej niż na głównych...

djk71 20:05 piątek, 30 lipca 2010

Fajne miejsca zwiedzasz rowerkiem !
Pewnie są to spokojne okolice a nie to co u nas... nawet na wąskiej wiejskiej drodze spotyka się "wariatów" kwalifikujących się do odstrzału.
A propo kolana...... u mnie też ten sam problem, mogę polecić specyfik o nazwie /Traumon/ jest bez recepty w spreyu lub żelu. Mi pomaga czasowo, smaruję kolano pół godziny przed wyjazdem i na czas samej jazdy mam spokój.
Widzę że pozytywnie reklamujesz nasze miasto i Grupę Rowerową (ta fotka i następne bardzo udane).

Sąsiad 07:21 wtorek, 27 lipca 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa czase

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]