Poranny wypad do Siamoszyc
Wtorek, 3 sierpnia 2010
· Komentarze(1)
Zgodnie z planem pobudka o 5.30, rozpuszczalna letnia kawa do nieortodoksyjnego śniadanka (pieczywo wyszło na grillu więc zjadłem parę ciasteczek i grześka) i trochę po 6 wyruszałem. Rano mgliście i chłodno, 18.4 stopnia. Na początku wystraszyły mnie sarny przebiegające przez żwirówkę, jedna z nich się pośliznęła tuż przede mną. Nad torami CMK fotka i do Pradły, stamtąd już asfaltem. W Siamoszycach zawód, myślałem że moją chałwę zjem na wodą, a tu zamknięte, kąpielisko płatne, ogrodzone i ogólnie kaszana. Na powrocie odebrałem pieczywko w Dzibicach i punkt 8 rano zakończyłem wycieczkę.
Jazda pod słońce nisko na horyzoncie w mglistej aurze - miodzio
Intercity do Warszawy
Pradła
Siamoszyce
Chałwę zjadłem może nie nad wodą, ale i tak miałem piękne widoczki
Góra Zborów znad Kroczyc
Jazda pod słońce nisko na horyzoncie w mglistej aurze - miodzio
Intercity do Warszawy
Pradła
Siamoszyce
Chałwę zjadłem może nie nad wodą, ale i tak miałem piękne widoczki
Góra Zborów znad Kroczyc