45 minut na DK44
Środa, 18 maja 2011
· Komentarze(0)
Nie ma to jak dotlenić mózg na DK44. Bez zastanawiania się, bez myślenia, ogień i tyle. Część trasy urozmaicało mi kilku paralotniarzy, mam wrażenie że jeden nawet próbował się ścigać, ale - ja miałem dziś szosówkę, a on jakąś szmatę, był bez szans.
Wracając z 5 minut stałem na lewoskręcie przy Auchan, tam jest chyba ruch kierowany kamerą, bo przestałem co najmniej 2 pełne zmiany świateł. Potem podjechał moplik (teraz to się skuter nazywa), ale - jak już wiecie, ja miałem szosę, a on moplika, był bez szans.
Szpieg
Drugi szpieg
A miało być spokojnie, wypoczynek po wczorajszym bieganiu...
Wracając z 5 minut stałem na lewoskręcie przy Auchan, tam jest chyba ruch kierowany kamerą, bo przestałem co najmniej 2 pełne zmiany świateł. Potem podjechał moplik (teraz to się skuter nazywa), ale - jak już wiecie, ja miałem szosę, a on moplika, był bez szans.
Szpieg
Drugi szpieg
A miało być spokojnie, wypoczynek po wczorajszym bieganiu...