Again again again....
Niedziela, 11 maja 2008
· Komentarze(5)
Again again again....
Po długiej przerwie znowu w siodle... again :)
Zaczeło się dwojako - źle (nie załączył się gps - czyżby rozładowany?) - i dobrze (zrobiłem wszystko żeby uruchomić mój stary, w Hollandi kupiony licznik, ale niestety nic. A dziś rano dada - działa)
Plan na dziś - bardzo delikatnie, oszczędzając stopę rozpoznać czerwony szlak pieszy. Mostek nad Jamną mimo ostrzeżeń wytrzymał mój ciężar, więc ruszyłem dalej. Po krótkiej chwili dotarłem pod taki oto pomnik:
Następnie zgodnie z chlubnymi tradycjami zgubiłem się, czy też może raczej szlak się zgubił, a ja pojechałem wydeptaną ścieżką wzdłuż jakiegoś płotu, potem tory i nagle szok. Jacek Kaczmarski pisząc "A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat!" pewnie nie myślał o mikołowskim Urzędzie Skarbowym, ale i tak jakoś na sercu raźniej :)
Po cudownym odnalezieniu Urzędu Skarbowego, którego zresztą wcześniej mijałem, postanowiłem sprawdzić nowo odkryty skrót. Łączy on wspomniany US z ul. Kościuszki na Jamnej. Droga - a w zasadzie ścieżyna wąziutka, ale przyjemna, prowadzi wzdłuż torów.
W okolicach boiska sportowego na Jamnej ujrzałem miły memu sercu widok (też taki będę :) )
Dalej już standardowo - Ligota Akademiki (gdzie próbowałem pomóc pewnej rodzince rowerowej w wyborze "miłej pętelki"), krótka chwila pod Bazylką św. Ludwika w Panewnikach (o 10.30 jest tam Msza Św w tzw. Grocie - muszę się tam kiedyś wybrać, widziałem dziś wielu rowerzystów wracających stamtąd)
Powrót przez Starganiec, jak zwykle pchanie roweru w piachu wśród opalających się plażowiczów, chwila oddechu
żeby pomknąć w stronę Tratwy, na zasłużone Karmi :)
Po długiej przerwie znowu w siodle... again :)
Zaczeło się dwojako - źle (nie załączył się gps - czyżby rozładowany?) - i dobrze (zrobiłem wszystko żeby uruchomić mój stary, w Hollandi kupiony licznik, ale niestety nic. A dziś rano dada - działa)
Plan na dziś - bardzo delikatnie, oszczędzając stopę rozpoznać czerwony szlak pieszy. Mostek nad Jamną mimo ostrzeżeń wytrzymał mój ciężar, więc ruszyłem dalej. Po krótkiej chwili dotarłem pod taki oto pomnik:
Następnie zgodnie z chlubnymi tradycjami zgubiłem się, czy też może raczej szlak się zgubił, a ja pojechałem wydeptaną ścieżką wzdłuż jakiegoś płotu, potem tory i nagle szok. Jacek Kaczmarski pisząc "A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat!" pewnie nie myślał o mikołowskim Urzędzie Skarbowym, ale i tak jakoś na sercu raźniej :)
Po cudownym odnalezieniu Urzędu Skarbowego, którego zresztą wcześniej mijałem, postanowiłem sprawdzić nowo odkryty skrót. Łączy on wspomniany US z ul. Kościuszki na Jamnej. Droga - a w zasadzie ścieżyna wąziutka, ale przyjemna, prowadzi wzdłuż torów.
W okolicach boiska sportowego na Jamnej ujrzałem miły memu sercu widok (też taki będę :) )
Dalej już standardowo - Ligota Akademiki (gdzie próbowałem pomóc pewnej rodzince rowerowej w wyborze "miłej pętelki"), krótka chwila pod Bazylką św. Ludwika w Panewnikach (o 10.30 jest tam Msza Św w tzw. Grocie - muszę się tam kiedyś wybrać, widziałem dziś wielu rowerzystów wracających stamtąd)
Powrót przez Starganiec, jak zwykle pchanie roweru w piachu wśród opalających się plażowiczów, chwila oddechu
żeby pomknąć w stronę Tratwy, na zasłużone Karmi :)