Przystań
Wtorek, 13 maja 2008
· Komentarze(2)
Przystań
Na podstawie rad doświadczonych wyjadaczy - Terrago i Johanbikera, postanowiłem zbadać zielony szlak biegnący od Stargańca, jak również odnaleźć Przystań.
Najpierw zgodnie z opisem Terrago czerwonym szlakiem (jeżeli robiłeś go na swoich "semi-slickach" to podziwiam, sporo piachu i korzeni), by na Stargańcu skręcić na zielony.
Troszkę zgubił mi się zielony w St.Panewnikach, ale zawróciłem i szybko go odnalazłem, by po krótkiej chwili przekroczyć Rubikon - przepraszam, Kłodnicę:
Dojechałem do ul.Księzycowej, i dedukując z mapy skręciłem w lewo na czarny. Była to decyzja słuszna - kawałek dalej odnalazłem Przystań:
Przystań kusiła, jednak godzina młoda a ja pełen sił - ruszyłem dalej, zielonym, z zamiarem dojechania do A4. Kierowałem się wskazaniami gps'a na bazie mapy woj. Śląskiego wyd. Compass - polecam.
Po jakimś czasie odkryłem baardzo dziwne miejsce - jakiś opuszczony plac zabaw, czy może raczej ośrodek wypoczynkowy. Klimat zaiste jak w grze Fallout :)
Ciągle zielonym szlakiem dotarłem do torów kolejowych, myślałem że zgubiłem zielony szlak - ale zarówno gps, jak i odnaleziony na słupie wysokiego napięcia znak zielonego szlaku były nieubłagane - kontynuacja drogi za tym oto nasypem:
Nie wiem Panowie kolaże czy przeprawialiscie się po nasypie, czy objechaliście to jakoś dookoła - ja spasowałem :)
Wracając cyknełem fotkę na najpierw śląskiej szutrówce ;), by z 500m dalej pstryknąć Czarny Staw:
Będąc już mocno utrudzony postanowiłem, że coś od życia mi się należy, a konkretnie Karmi i Snickers na Przystani. Tak byłem zdominowany pragnieniem zimnego napoju, że dałem ciała. Na czarnym szlaku prowadzącym do przystani migneli mi bowiem 3 kolarze, pierwszy wyglądał jakby znajomo, a ostatni bardzo znajomo, ale zanim się opamiętałem - pojechali w siną dal (jak poczekam z 15 lat, to ja ciągle będę młody, a Panowie już znowu nie tak bardzo, więc może wtedy ich dogonię :) ). No a u Terrago widzę, że to jednak byli Oni :).
Karmi wzmocniło moje zdolności umysłowe, na papierowej wersji mapy śląska Compassu zauważyłem, że do czarnego dobija niebieski prowadzący w stronę domu. Szlak biegnie co prawda trochę dziwnie - na wielkim nasypie wzdłuż torów - ale co tam :)
Dalej niebieskim wśród pięknych lasów dojechałem do zielonego - Krawędziowy GOP - a potem do domu.
Na zakończenie - więcej technicznych danych na Bikebrotherze, polecam również album na Picasie - zdjęcia są zgeotagowane - można na mapie zerknąć gdzie je zrobiłem.
Na podstawie rad doświadczonych wyjadaczy - Terrago i Johanbikera, postanowiłem zbadać zielony szlak biegnący od Stargańca, jak również odnaleźć Przystań.
Najpierw zgodnie z opisem Terrago czerwonym szlakiem (jeżeli robiłeś go na swoich "semi-slickach" to podziwiam, sporo piachu i korzeni), by na Stargańcu skręcić na zielony.
Troszkę zgubił mi się zielony w St.Panewnikach, ale zawróciłem i szybko go odnalazłem, by po krótkiej chwili przekroczyć Rubikon - przepraszam, Kłodnicę:
Dojechałem do ul.Księzycowej, i dedukując z mapy skręciłem w lewo na czarny. Była to decyzja słuszna - kawałek dalej odnalazłem Przystań:
Przystań kusiła, jednak godzina młoda a ja pełen sił - ruszyłem dalej, zielonym, z zamiarem dojechania do A4. Kierowałem się wskazaniami gps'a na bazie mapy woj. Śląskiego wyd. Compass - polecam.
Po jakimś czasie odkryłem baardzo dziwne miejsce - jakiś opuszczony plac zabaw, czy może raczej ośrodek wypoczynkowy. Klimat zaiste jak w grze Fallout :)
Ciągle zielonym szlakiem dotarłem do torów kolejowych, myślałem że zgubiłem zielony szlak - ale zarówno gps, jak i odnaleziony na słupie wysokiego napięcia znak zielonego szlaku były nieubłagane - kontynuacja drogi za tym oto nasypem:
Nie wiem Panowie kolaże czy przeprawialiscie się po nasypie, czy objechaliście to jakoś dookoła - ja spasowałem :)
Wracając cyknełem fotkę na najpierw śląskiej szutrówce ;), by z 500m dalej pstryknąć Czarny Staw:
Będąc już mocno utrudzony postanowiłem, że coś od życia mi się należy, a konkretnie Karmi i Snickers na Przystani. Tak byłem zdominowany pragnieniem zimnego napoju, że dałem ciała. Na czarnym szlaku prowadzącym do przystani migneli mi bowiem 3 kolarze, pierwszy wyglądał jakby znajomo, a ostatni bardzo znajomo, ale zanim się opamiętałem - pojechali w siną dal (jak poczekam z 15 lat, to ja ciągle będę młody, a Panowie już znowu nie tak bardzo, więc może wtedy ich dogonię :) ). No a u Terrago widzę, że to jednak byli Oni :).
Karmi wzmocniło moje zdolności umysłowe, na papierowej wersji mapy śląska Compassu zauważyłem, że do czarnego dobija niebieski prowadzący w stronę domu. Szlak biegnie co prawda trochę dziwnie - na wielkim nasypie wzdłuż torów - ale co tam :)
Dalej niebieskim wśród pięknych lasów dojechałem do zielonego - Krawędziowy GOP - a potem do domu.
Na zakończenie - więcej technicznych danych na Bikebrotherze, polecam również album na Picasie - zdjęcia są zgeotagowane - można na mapie zerknąć gdzie je zrobiłem.