Wpisy archiwalne w kategorii

urlop

Dystans całkowity:970.41 km (w terenie 182.00 km; 18.75%)
Czas w ruchu:50:04
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:65.61 km/h
Suma podjazdów:3346 m
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:30.33 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Złoczew - Barczew - Zwierzyniec - Złoczew

Niedziela, 25 lipca 2010 · Komentarze(5)
Rano pobudka, zgodnie z ustaleniami z Szanowną Małżonką jest zgoda na rowerowanie, ale poranne :)
Wyjazd o 8.10 w kierunku miejscowości Potok, gdzie w zeszłym roku szukałem żółtego szlaku. Jako człowiek o rok starszy, mądrzejszy, wiem już, że szlak ten to Sieradzka eSka, i że rok temu jechałem dobrze, tylko zwątpiłem. Tym razem dojechałem aż nad zbiornik wodny, dalej do Barczewa. Żółty szlak prowadzi dalej w stronę Sieradza (planuje tam też dojechać), ja jednak ze względu na określone ramy czasowe popędziłem w stronę Zwierzyńca. Po drodze przejeżdżałem przez Podcabaje, gdzie jest zakaz jazdy rowerem, ale za to jest wytyczona ścieżka rowerowa po szerokim, nowiutkim (UE) chodniku (z kostki). Pierwsza część wycieczki z silnym wiatrem boczno-czołowym, powrót od Zwierzyńca z wiatrem.
Jazda w tych okolicach jest dziwna lub może raczej inna. U nas (na śląsku) widuje się "rowerzystów" (czyli takich, co nie jadą na zakupy do sklepu, do skupu, albo porzykać na rowerze), tutaj jest to widok obcy. W związku z tym miny lokalnych gospodarzy i gospodyń, gapiących się na dziwaka, w kasku i lajkrze jadącego jak wariat w niedziele rano, są bezcenne.
Plan na jutro - Wieluń


Romecik w wersji turystycznej


Fajnie wyglądają ręcznie robione kierunkowskazy (w tym przypadku prowadzi do Stefanowa Barczewskiego Drugiego)


W Podcabajach i Ostrem sporo takich malowniczych chatek. Występują w dwóch wersjach - standard, jak na zdjęciu, i premium, gipsowane i bielone.

Złoczew - przejażdżka testowa

Sobota, 24 lipca 2010 · Komentarze(2)
Urlop zaczęliśmy od wyjazdu do Dziadków w Złoczewie (no, okolicach Złoczewa). Cały dzień brzydki, mżawka lub słaby deszcz a do tego podmuchy bardzo porywistego, ciepłego wiatru. Około 21 zabrałem się za przegląd ekwipunku rowerowego, montaż "bagażnika" wraz z sakwą. No a że nie padało, to bez zakładania pedalskich ciuszków wskoczyłem na siodełko zobaczyć jak się spisują nowe akcesoria.
Dokupiłem sobie rogi, takie bardziej turystyczne, gięte dosyć długie, do tego normalne chwyty. Po 5 km wycieczki wydaje się spoko. Do tego zanabyłem torbę rowerową na bagażnik, którego nie mam :). Bagażnika nie mam, ale mam założone mocowanie do fotelika Hamax, a sam fotelik mocowany jest na pałąku z rurek, do którego można przymocować torbę. I wszystko wskazuje na to, że całkiem sprytnie to funkcjonuje, żeby się nie telepało naciągnąłem pałąk w dół za pomocą gumowej linki zaczepionej w miejscu, gdzie powinno się przykręcać bagażnik. Plusem tego rozwiązania jest możliwość szybkiego demontażu. Sakwa na kierownicę, z której korzystałem do tej pory, niestety na mojego rometa nie pasuje, a na nową, porządną z mocowaniem do cieniowanej kierownicy chwilowo mnie nie stać.
Teraz jeszcze potrzebuję motywacji, żeby jutro rano (wcześnie) wstać i wybrać się pojeździć, no i pogody oczywiście...