Pana

Czwartek, 13 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria szosa
Co za pogoda, do tego moja droga Mać jak zwykle potrafi pocieszyć, ponoć po wybuchu wulkanu deszczowa aura potrafi trwać kilka lat (ale TV kłamie, więc jestem dobrej myśli).
Julka o 18.30 wykąpana, bunt 2latka na szczęście ją również męczy :)
O 19 wyjechałem z domu, Retą Śmiłowicką i Łączną do Mokrego, dalej przez Sośnią Górę do Bujakowa, a potem Chudów, Gliwice, Wrocław..... wróć. W Bujakowie złapałem gumę, na szczęście wożę ze sobą dętkę. Na nieszczęście pompkę pożyczyłem koledze :(
Na szczęście na Tatę mogę liczyć, więc zabrał mnie do domu (nie pierwszy, a i pewnie nie ostatni raz).
Jak wspaniale i lekko pędzi się na szosówce...

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]