Brenna - Górki (być może Wielkie) - Wisła
Czwartek, 15 lipca 2010
· Komentarze(0)
Po wczorajszych górskich klimatach postanowiłem sprawdzić rowerek w jego naturalnym środowisku - czyli na drogach asfaltowo-szutrowych. Na mapie bardzo obiecująco wygląda czarny szlak rowerowy z Brennej do Górek (i tutaj problem, bo wg opisu prowadzi do Wielkich, a wg googla do Małych). Co ciekawe, na mapie szlak jest czarny, a w realu raczej zielony.
Trasa fajna, cały czas bocznymi asfaltówkami, w żadnym miejscu (poza Górkami) nie trzeba wjeżdżać na główną drogę. Co mnie zastanawia, bo trasę Brenna-Żory-Brenna przejeżdżam chwilowo codziennie, na odcinku między Górkami a Brenną remont chodnika, zwężona jezdnia, fatalnie się jedzie samochodem, a do tego co chwila trzeba uważać na rowerzystów. Dlaczego wybierają złą, niebezpieczną, nieładną drogę o silnym natężeniu ruchu zamiast równoległej trasy rowerowej?
Kolejna refleksja - w drodze spotykałem głównie dziewczyny na rowerach, prawdziwi faceci dają czadu na górskich szlakach. Czyli - jeżdżę po" dziewczyńsku", ale to nie wstyd w gronie takich pań jak Kosma, Niradhara czy Ewcia0706.
W Górkach wjechałem jakoby na zielony szlak Greenways nad Wisłę. Piszę jakoby, bo na moje oko to jest ten sam szlak, ale może się mylę. Nad Wisłą fotka i z powrotem tą samą drogą.
Wykazałem się popisową głupotą. Normalnie jak jeżdżę w nieznane, to powrót jest szybszy, bo nie błądzę, nie robię fotek itd. Tylko zapomniałem, że jestem w górach a droga powrotna prowadzi cały czas pod górę. Niby tylko 430 metrów podjazdu, ale się zmachałem. Pod koniec dostałem napadu rozdrażnienia - wszystko mnie uwierało, siodełko niewygodne, pod złym kontem, za nisko, za wysoko, wody już prawie nie ma, komary, robaki, ciemno, zimno, kamienie, asfalt... Kryzys
Romecik spisał się wyśmienicie, chociaż rzeczywiście stromy podjazd leśną drogą o 21.20 z wszechobecną wieczorną rosą jest problematyczny, co chwila tylne koło się ślizga.
Cyklisticke Trasy - tablica w Górkach
Wisła zdobyta
Trasa fajna, cały czas bocznymi asfaltówkami, w żadnym miejscu (poza Górkami) nie trzeba wjeżdżać na główną drogę. Co mnie zastanawia, bo trasę Brenna-Żory-Brenna przejeżdżam chwilowo codziennie, na odcinku między Górkami a Brenną remont chodnika, zwężona jezdnia, fatalnie się jedzie samochodem, a do tego co chwila trzeba uważać na rowerzystów. Dlaczego wybierają złą, niebezpieczną, nieładną drogę o silnym natężeniu ruchu zamiast równoległej trasy rowerowej?
Kolejna refleksja - w drodze spotykałem głównie dziewczyny na rowerach, prawdziwi faceci dają czadu na górskich szlakach. Czyli - jeżdżę po" dziewczyńsku", ale to nie wstyd w gronie takich pań jak Kosma, Niradhara czy Ewcia0706.
W Górkach wjechałem jakoby na zielony szlak Greenways nad Wisłę. Piszę jakoby, bo na moje oko to jest ten sam szlak, ale może się mylę. Nad Wisłą fotka i z powrotem tą samą drogą.
Wykazałem się popisową głupotą. Normalnie jak jeżdżę w nieznane, to powrót jest szybszy, bo nie błądzę, nie robię fotek itd. Tylko zapomniałem, że jestem w górach a droga powrotna prowadzi cały czas pod górę. Niby tylko 430 metrów podjazdu, ale się zmachałem. Pod koniec dostałem napadu rozdrażnienia - wszystko mnie uwierało, siodełko niewygodne, pod złym kontem, za nisko, za wysoko, wody już prawie nie ma, komary, robaki, ciemno, zimno, kamienie, asfalt... Kryzys
Romecik spisał się wyśmienicie, chociaż rzeczywiście stromy podjazd leśną drogą o 21.20 z wszechobecną wieczorną rosą jest problematyczny, co chwila tylne koło się ślizga.
Cyklisticke Trasy - tablica w Górkach
Wisła zdobyta