Optymalizacja trasy do Przystani
Środa, 14 maja 2008
· Komentarze(0)
Optymalizacja trasy do Przystani
Po wczorajszej misji zwiadowczej postanowiłem znaleźć drogę szybszą i mniej piaszczystą. Najpierw przeanalizowałem mapy google, na ich podstawie przygotowałem sobie trasę w gpx'ie. Drogą na skróty wzdłuż torów dotarłem do lasu na Kamionce.
Dalej ruszyłem tak jak przedwczoraj z myślą, że musiałem ostatnio gdzieś nie zauważyć drogi, która przecież nawet na mapach googla jest zaznaczona. Jak się okazuje, google jest jednak Lepsze - wie o drogach, których albo jeszcze nie ma, albo już dawno nie ma. Dwa poniższe zdjęcia to wg googla droga:
Mając wsparcie w postaci gps'a przepchałem rower na przełaj (czym zdziwiłem jakiegoś rowerzystę - wyłoniłem się nagle z WIELKICH krzaczorów).
Dalej już prosta, rewelacyjna droga, która jednak w Porze Deszczowej może być grząska:
Po dojechaniu na Przystań stwierdziłem, że nie ma, jadę dalej, wybrałem czarny szlak, który wg mapy jest nieco dziwny - króciutki i kończy się gdzieś w Kochłowicach. Po leśnym odcinku wyjechałem w Hollandi:
Szkoda tylko, że tego luksusu to jest może z 500 metrów.
Kolejne dwa zdjęcia dedykuję mojej Mamie:
Badanie czarnego szlaku zakończyłem pod Kościołem pw. Trójcy Przenajświętszej z 1902 roku. Jazda po Kochłowicach to jednak nie to co lubię - spory ruch blachosmrodów, morze asfaltu. Zawróciłem więc w stronę Przystani.
Ponieważ dziś przezornie zaopatrzyłem się w batonika i napój energetyczny (w tym że po raz drugi zrobilem błąd - wlanie gazowanego napoju do bidonu nie jest dobrym pomysłem, czeka mnie mycie ramy :( ) nie miałem potrzeby posilania się w Przystani, do tego napatoczyłem się tam na stado harleyowców gazujących swoje motory. Objechałem więc jeziorko dookoła, i w ciszy i spokoju skonsumowałem batoniki, przy czym zauważyłem, że zgubiłem mapę (na szczęście była to mapka Mikołowa, i mam jeszcze kilka takich) co jest o tyle śmieszne, że miałem ją w mapniku - tuż przed nosem :). Powrót już bez niespodzianek - kolejny udany dzień. Jutro wybieram się na rower rano :)
Na zakończenie - więcej technicznych danych na Bikebrotherze, polecam również album na Picasie - zdjęcia są zgeotagowane - można na mapie zerknąć gdzie je zrobiłem.
Po wczorajszej misji zwiadowczej postanowiłem znaleźć drogę szybszą i mniej piaszczystą. Najpierw przeanalizowałem mapy google, na ich podstawie przygotowałem sobie trasę w gpx'ie. Drogą na skróty wzdłuż torów dotarłem do lasu na Kamionce.
Dalej ruszyłem tak jak przedwczoraj z myślą, że musiałem ostatnio gdzieś nie zauważyć drogi, która przecież nawet na mapach googla jest zaznaczona. Jak się okazuje, google jest jednak Lepsze - wie o drogach, których albo jeszcze nie ma, albo już dawno nie ma. Dwa poniższe zdjęcia to wg googla droga:
Mając wsparcie w postaci gps'a przepchałem rower na przełaj (czym zdziwiłem jakiegoś rowerzystę - wyłoniłem się nagle z WIELKICH krzaczorów).
Dalej już prosta, rewelacyjna droga, która jednak w Porze Deszczowej może być grząska:
Po dojechaniu na Przystań stwierdziłem, że nie ma, jadę dalej, wybrałem czarny szlak, który wg mapy jest nieco dziwny - króciutki i kończy się gdzieś w Kochłowicach. Po leśnym odcinku wyjechałem w Hollandi:
Szkoda tylko, że tego luksusu to jest może z 500 metrów.
Kolejne dwa zdjęcia dedykuję mojej Mamie:
Badanie czarnego szlaku zakończyłem pod Kościołem pw. Trójcy Przenajświętszej z 1902 roku. Jazda po Kochłowicach to jednak nie to co lubię - spory ruch blachosmrodów, morze asfaltu. Zawróciłem więc w stronę Przystani.
Ponieważ dziś przezornie zaopatrzyłem się w batonika i napój energetyczny (w tym że po raz drugi zrobilem błąd - wlanie gazowanego napoju do bidonu nie jest dobrym pomysłem, czeka mnie mycie ramy :( ) nie miałem potrzeby posilania się w Przystani, do tego napatoczyłem się tam na stado harleyowców gazujących swoje motory. Objechałem więc jeziorko dookoła, i w ciszy i spokoju skonsumowałem batoniki, przy czym zauważyłem, że zgubiłem mapę (na szczęście była to mapka Mikołowa, i mam jeszcze kilka takich) co jest o tyle śmieszne, że miałem ją w mapniku - tuż przed nosem :). Powrót już bez niespodzianek - kolejny udany dzień. Jutro wybieram się na rower rano :)
Na zakończenie - więcej technicznych danych na Bikebrotherze, polecam również album na Picasie - zdjęcia są zgeotagowane - można na mapie zerknąć gdzie je zrobiłem.