Browarek - zalew kroczycki

Czwartek, 30 lipca 2009 · Komentarze(0)
Około 10 zabraliśmy dzieciarnie na rowery. Fajnie, ale po 20 minutach bombelki zaczęły zasypiać, więc musieliśmy zawrócić.



Browarek - Leśne MTB

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Browarek
Przed 13 Julka ucięła sobie w końcu popołudniową drzemkę, więc mając chwilę przed obiadem pożyczyłem sobie MTB od Jarka i wyskoczyłem spenetrować okoliczny lasek. Zupełnie inny styl jazdy, rower o dosyć agresywnej geometrii wręcz narzuca ostrą jazdę, szerokie oponki o niebo lepiej radzą sobie z sypkim piachem niż mój crossik. Powrót przez Kroczyce, na asfalcie szum opon znacznie głośniejszy od mojego, ale i tak przyjemnie.

Browarek - zakupy

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Browarek
Rano wysłano mnie po odbiór zamówionego we wsiowym sklepiku pieczywa, wybór prosty rower jeden. Bez śniadania i co gorsza picia jechało się średnio, ale i tak super, poranne słońce i świergot ptaszków. W Dzibicach mniej fajnie - ponurym i jakby wygłodzonym wzrokiem odprowadziła mnie zgraja nieuwiązanych psów. Wracając niepotrzebnie dałem czadu i się nielekko spociłem...

Góra Zborów

Wtorek, 28 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Browarek, gps
Góra Zborów
Przed południem dziewczyny pozwoliły nam na samodzielny wypad, krótka chwila namysłu nad mapą, ja optowałem nad Zamkiem Morsko Jarek natomiast sugerował nieco krótszy wariant w okolice Kroczyckich Skałek.
Kondycja słaba, na umiarkowanie prostej drodze poniżej 20 km/h, upał, ale pięknie. Po zjechaniu z asfaltu lekka masakra - sypki piach dla mojego crossa to bariera nie do przejścia, Jarek na swoim MTB i szerokich "laciach" radził sobie lepiej. Po zjechaniu z czerwonego szlaku Jurajskiego na zielony pieszy nastąpiła część "pchano-ciągniona", stromo ciasno i niebezpiecznie. Wspinaczka uwięczona niesamowitymi widokami na szczycie najwyższych w okolicy wzniesień Góry Zborów. Na widnokręgu 2 zamki, wiele wapiennych skałek i lasy. Powrót przez Podlesice, zjazd asfaltem - max 48 km/h, potem asfaltową dziurawką, ale w świetnym jak na nas tempie rzędu 30 km/h. Zgodnie z planem przed 14 zameldowaliśmy się u dziewczyn. Wycieczka piękna, ale męcząca, mimo niewielkiej liczby km.
Niejako przy okazji odkryłem, że mój "nowy" licznik (bezprzewodowa Sigma BC700 model '98) oszukuje, prędkość skokowo - 28 - 14 - 28, dystans znacznie zaniżony w stosunku do GPS i wskazań licznika Jarka. Dane dotyczące kilometrów i czasu będę zatem jeżeli to możliwe podawał za gps.




Browarek - rozpoznanie

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria gps, Browarek
Pierwszy wypad rowerowy w Browarku. Część 1 - 4 osobowa ekipa + dwójka maluszków w fotelikach. Julka niespokojna, więc wycieczka króciutka. Później szybki wypad z Jarkiem nad Zalew Kroczycki pooglądać wodę. Fajnie tylko kondycji brak...

I Julkowa Wyprawa Rowerowa na Przystań

Niedziela, 24 maja 2009 · Komentarze(0)
Piękna pogoda, wolne niedzielne popołudnie, wyspana córa w dobrym humorze - jedziemy.
Jak cel obrałem Przystań, blisko, droga ciekawa, woda u celu. Zielonym GOP'owskim szlakiem, potem niebieskim w prawo i przez Stare Panewniki. Mijało nas wielu rowerzystów, ten najszybszy z szybkich to był chyba johanbiker.
Po drodze zużyliśmy źdźbło trawy, kilka liściastych gałązek oraz kilka szyszek, ale w Starych Panewnikach już nic nie mogło utulić smutków Julonka. Nie zważając zatem na potępieńcze jęki zza pleców dojechaliśmy na Przystań.
U celu tłumy, rozbiliśmy się z kocykiem na kawałku trawy, po chwili zrobiło się ciasno od "kocykowych sąsiadów" (cytuję "%#@#$ i on tą %#@#$ %#@#$ hondę chcioł mie sprzedoć %#@#$, ale jo mu %#@#$ pedzioł, temu %#@#$ %#@#$, że chyba go %#@#$ %#@#$" itd itp.)
Córuchna sobie pofikała, podjadła chrupkami, trawą, liścmi zielonymi i suszonymi, kamyczkami, szyszkami oraz cycuszkiem, i nabrała wyśmienitego humoru. Nie zastanawiając się długo ewakuowaliśmy się z fascynującego sąsiedztwa.
Droga powrotna "Marianowym skrótem" mineła o dziwo bez jęków, jako polepszacze humoru wystarczyły chrupki kukurydziane. Niestety dzik z leśnego pogotowia już poszedł spać, ale za to chwilę postoju umilło nam rude kocisko (Julia była oczywiście zachwycona).
Dalej koło Tratwy (szkoda że zamknięta), postój na jabłko na rozstajach dróg, gdzie mam nadzieję że dobrze pokierowałem sympatycznego rowerzystę.
Na zakończenie statystycznie:
1 Julkowy wyjazd rowerowy: niecałe 3 km
2 Julkowy wyjazd rowerowy: niecałe 3 razy pierwszy wyjazd (7km z groszami)
3 Julkowy wyjazd rowerowy: około 3 razy drugi wyjazd (prawie 22km)
Wnioski: 4 Julkowy wyjazd rowerowy - 3 razy trzeci wyjazd = 3 x 22 = 66km ??






Test fotelika 2

Czwartek, 21 maja 2009 · Komentarze(2)
Testów fotelika ciąg dalszy, mimo nieco marudnego nastroju naszej latorośli (ząbki) wybraliśmy się "na dzika" - czyli do Leśnego Pogotowia. Niestety, córuchna uznała nasze plany za nudne, co obwieszczała głośno i donośnie. Po drodze mieliśmy przerwę na szybkiego cycuszka, i niestety dojechaliśmy tylko do koników (Stadnina w Dolinie Jamny).
Na powrocie córuchna nieco się rozpogodziła, być może rację ma kolega, który twierdzi, że jego nieco młodszy od naszej synek zdecydowanie preferuje jazdę w mieście, a nie wśród nudnych drzew...


Po deszczu

Wtorek, 19 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria faasta
Cały dzień brzydko, miałem nadzieję na kolejne próby najeźdźca, ale mając wczorejsze na uwadze nie zdecydowaliśmy się. Ale wieczorem się wypogodziło, i po godzinie 19 udało mi się na szybko wyskoczyć. W lesie trochę zbyt ciemno, mgliście i mokro, więc z GOP'owskiego szlaku odbiłem do Śmiłowic a potem pokręciłem w okolicy Rety. Na zakończenie obowiązkowa rundka na mikołowskim rynku.

Julki pierwszy raz

Poniedziałek, 18 maja 2009 · Komentarze(1)
Zgodnie z zapowiedziami postanowiliśmy z żoneczką i córeczką przetestować jej prezent "roczkowy" - fotelik Hamax Siesta.
Mimo pochmurnej pogody stwierdziliśmy, że przecież cały dzień tak wygląda, i pojechaliśmy. Po 5 minutach wyprawy zaczęło kropić. Po 7 minutach lać.
Córuchna zadowolona, nawet bardzo, na początku nieco "nieswoja", ale szybko odzyskała animusz, okazując to między innymi wołając "juuuuuhu" i poklepując tatowe cztery litery. A deszcz spodobał się jej najbardziej :)
Przy okazji pokazaliśmy córuchnie koniki, podobały się jej, ale przyglądała im się z respektem.