Wpisy archiwalne w kategorii

faasta

Dystans całkowity:1457.81 km (w terenie 586.00 km; 40.20%)
Czas w ruchu:65:39
Średnia prędkość:22.21 km/h
Maksymalna prędkość:60.48 km/h
Suma podjazdów:2468 m
Maks. tętno maksymalne:199 (103 %)
Maks. tętno średnie:173 (90 %)
Suma kalorii:10294 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:28.58 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Niedzielna godzinka

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria gps, faasta
Ostatnio borykam się ze straszliwym brakiem czasu. Udaje mi się wyskoczyć na 30-minutowe wieczorne bieganie, ale cokolwiek dłuższego odpada. Dziś przed uczelnią dane mi było jednak (dziękuję żonko) wybrać się na godzinną przejażdżkę.
Trasa zwyczajna, do Panewnik przez Ligotę Akademiki, powrót przez Piotrowice i Podlesie. Pogoda super, chociaż wiosny jeszcze nie widać (jakieś tam marne bazie), ale za to słychać ją niesamowicie. Ilość ptaków ćwierkających jest powalająca :)
Do tego spotkałem stado sarenek/jeleni oraz dzika.
Jazda bardzo spokojna, starałem się trzymać w strefie 60-75%


Sarenki


Dzik jest dziki...



Hi: 0:09, In: 0:48, Lo: 0:08, Cad: 76

W poszukiwaniu wiosny

Sobota, 12 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria faasta, gps, szosa
Wszyscy szukają wiosny, szukam i ja :)
Popołudnie zajęte, rano szybki wypad. Troszkę myślałem czy by nie wyskoczyć gdzieś dalej, jednak ostatecznie zdecydowałem się na wariant standardowy - Zamek w Chudowie.
Na Recie Śmiłowickiej (na zakręcie w "dołku") budowlańcy rozkopali drogę, co fajnie, nie ustawili żadnych znaków wskazujących, że droga jest nieprzejezdna. Na szczęście rower można wrzucić na plecy i obejść nasypem dookoła, zmotoryzowani mogą mieć z tym problem. Jadąc dalej w stronę Łącznej ostrzegłem zresztą pewnego zmotoryzowanego Pana, że tędy to daleko nie dojedzie, posłuchał :)
Podjazd pod Sośnią cieniutko, mój ostatni wypad rowerowy - ze stycznia - znacznie lepiej mi wtedy się wjeżdżało, tak to jest jak ma się 2 tyg przerwy od ruchu a 2 m-ce od rowera :(
W Bujakowie w Ogrodzie znalazłem wiosnę w postaci masy przebiśniegów, może Ksiądz Proboszcz ma jakieś "tajemne sposoby" :)
Skręcając w prawo na Chudów zauważyłem łopoczące flagi, niby fajnie, w stronę Chudowa, gorzej, że trzeba jakoś wrócić. Do Zamku droga błyskawiczna, na miejscu nieco się zdziwiłem - myślałem, że już otwarte, a tam głucho. Na szczęście miałem własny bidon, więc parę foteczek i powrót. Oczywiście delikatny podjazd za Paniowami, obok wysypiska, tragiczny, wiatr w twarz, początkowo walczyłem o 20 km/h, pod koniec żeby nie zejść poniżej 15km/h, bo wstyd.
Na zakończenie wskoczyłem na Rynek i przed 12 meldowałem się w domu.

Zerkając na początki moich ubiegłych sezonów rowerowych, to jest dobrze, wręcz rewelacyjnie. Zazwyczaj zaczynałem od 20km, ze średnimi ok. 15km/h, i wielkim bólem zadu dnia następnego. Myślę że to zasługa w miarę sportowej zimy, niby nie wiele, ale jednak trochę biegania, biegówek, kijków no i rowera też :)

Parę fotek, reszta na Picasie:

Weseli budowlańcy


Lód trzyma


Wiosna jest, mam twarde dowody :)






Ciekawe co to

A po południu rowerek biegowy



Hi: 0:33; Lo: 0:03; In: 1:00, Avg cad: 77

Inauguracja sezonu rowerowego 2011

Niedziela, 9 stycznia 2011 · Komentarze(5)
Kategoria faasta, gps, szosa
Sezon rowerowy 2011 uznaję za otwarty.
Od paru dni odwilż, drogi czarne, bezdeszczowo, musiało się skończyć na rowerze :)
Trasa bez żadnej finezji, pierwszy odcinek - Retę Śmiłowicką - przejechałem powolutku, trzeciorzędna droga utrzymywana "na biało", zatem pokryta skorupą śniegu/lodu. Szosówka na szczęście radziła sobie nieźle - wąska opona wcinała się w śnieg i dało się jechać (oczywiście powolutku). Gorzej w miejscach, gdzie koleiny sięgały asfaltu, bo kiedy nadjeżdżał samochód nie potrafiłem z nich wyskoczyć na śnieg.
Do Bujakowa elegancka droga, na trasie spotkałem grupkę trzech szosowców, oraz kilku "górali". Dziś w planach poćwiczyć trochę nogi do biegówek, cała dzisiejsza wycieczka na jednym "biegu" - pod górę na stojaka, z góry młynek :). I nawet mimo długiej przerwy nie było tak źle. W Bujakowie krótki postój w Ogrodzie, wygląda tam inaczej niż wiosną, potem do Chudowa.
Niestety od Bujakowa zaszło słońce, zrobiło się pochmurnie i znacznie mniej przyjemnie, temperatura spadła z 7.3 do ok. 6 stopni Celsjusza. W Chudowie planowałem wykazać się słabą wolą i zatrzymać się na ciepłą czekoladę, na szczęście opatrzność czuwa i wszystko było pozamykane.
Powrót przez Paniowy, po drodze jeszcze kilku pro rowerzystów, buty przemokły, zaczęło być mi zimno w palce u stóp - jechałem w normalnych butach spd.

Mimo tego, że prawdopodobnie w styczniu już nie uda mi się na rower wyskoczyć (a mam też wielką nadzieję, że zima wróci, co się będą biegówki marnować), to jestem bardzo zadowolony z początku 2011 roku.

Fotki:

W Mikołowie na polach śnieg


Dzięki czemu nie trzeba się martwić brakiem stopki :)


W słoneczku ciepło i przyjemnie


Zjazd z Sośniej, po lewej biało, po prawej zielono


Wiosna?


Bujaków


Rybek nie widać


SweetFocia pod Zamkiem


Na szosówce jak na łyżwach (może by tak obręcze naostrzyć?)



Dziś ślad nagrywany programem Maverick, umożliwiającym bezpośredni upload trasy do gpsies. Na telefonie pokazuje że trasa ma 40km, ale na www jest OK. Dziwne

Poranna pętelka do Chudowa

Środa, 18 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria faasta, gps, urlop
Pobudka o 5:40, o 6:10 wyjazd. Trochę zmarudziłem, wczoraj wieczorem zdecydowałem, że pojadę szosówką, ale rano było pochmurno i dosyć ciemno, a szosówka jest golutka, nawet odblasków nie mam. Więc przełożyłem torebkę podsiodłową na Romecika i rura. Trasa standardowa, Retą Śmiłowicką przez Bujaków do Ornontowic, potem Gierałtowice, Przyszowice i do Zamku w Chudowie. Tam fotka, chałwa i dalej w drogę, powrót przez Chudów i Bujaków, miałem ochotę zmierzyć się z Sośnią Górą z obydwu stron. No i górki spoko, gorzej że cały czas wiał silny porywisty wiatr, głównie boczny, chwilami nie udawało się utrzymywać 20km/h za to np. między Gierałtowicami a Przyszowicami bez wysiłku 40km/h. Ogólnie jednak jest to męczące i zdecydowanie wolę jeździć jak tak nie wieje. Ale i tak avg jak na mnie bardzo wysokie.



Przy Zamku w Chudowie zaparkowałem pod ulami, na szczęście pustymi :)

Leśny rekonesans

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Browarek, faasta, gps, MTB, urlop
Godzinkę przed obiadem Jarek stwierdza, że chciałby się przejechać bez dzieci. Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba. Czasu mało, wybieramy szybki leśny wypad do Kroczyc. Po drodze atrakcje - Jarek gubi telefon, wracamy go szukać, znajdujemy, jedziemy dalej. W Kroczycach chwila odpoczynku na świetnie przygotowanym kąpielisku, i do domciu. Moje oponki (Schwalbe Marathon) ewidentnie nie nadają się na piach. Radzą sobie jeszcze gorzej niż poprzednie, a tamte zbyt dobre nie były. Trudno, nadrabiam kondycją :)

Jazda OMC godzinna

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Browarek, faasta, gps, urlop
Urlop w Browarku można uznać za rozpoczęty :)
O 6.20 pobudka i powtórka zeszłorocznej jazdy godzinnej. W tym roku kondycja wyraźnie lepsza, podjazdy znacznie mniej dają w kość. Rano chłodno ale przyjemnie, mgliście więc świetnie słyszalne odgłosy przyrody. Chleb w Dzibicach zamówiony. Cudnie jest mieć wakacje:)



Dziwnie, po jednej stronie drogi jedna miejscowość, a pod drugiej - inna.


W oddali widać drogę którą przyjechałem - zjazd w Dzibicach jest dosyć stromy, a do tego jak to na wiejskiej drodze, można spotkać np. traktor z broną :)

Leśny relax

Sobota, 3 lipca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria faasta
Mam nadzieję, że udało mi się dziś zamknąć sesję, co uczciłem relaksacyjnym wieczornym wypadem rowerowym. Szwędanie się po lesie - Doliną Jamny nad Przystań, stamtąd do Panewnik podziękować, powrót przez Akademiki. W lesie super, na powrocie temperatura 19 stopni - mróz ;)

Ramża

Środa, 30 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, gps, zwiad
Dziś udało się wcześniej wybrać na rower (o 19.10) więc zdecydowałem się zdobyć w końcu Ramżę. Trasa standardowa, przez Łaziska Dolne, obok Żabki, "dworca PKP", wzdłuż torów do Orzesza, i dalej prosto lasem. Zresztą - wszystko widać na mapce z gpsies. Dojechałem pod radar, cyknełem w wielkim pośpiechu foty ("pstryk - szit", "pstryk - fak", "pstryk - no w końcu") i powrót prawie tą samą drogą. Z tymi komarami jest coś nie tak, dlaczego jak tylko się gdzieś w lesie chcę zatrzymać od razu mnie obsiadają, a mijam po drodze biegaczy, i ich jakoś nic nie żre? Na powrocie zamiast ul. Wodociągową koło Wieży Wodnej pojechałem prosto ul. Szkolną i dojechałem na Nowy Świat. Fajny skrót, bo omija się trochę górek i ruchu samochodowego.


"pstryk - szit", "pstryk - fak"


"pstryk - no w końcu"



Podsumowanie czerwca:
Rowerowe sukcesy (na moje możliwości, oczywiście), ponad 600km w jednym miesiącu, ponad tydzień bez przerwy na rowerze, ponad połowa miesiąca na rowerze, no i 1000 km w pół roku. Jak na tatuśka nieźle :)

Wieczorowo dookoła Chudowa

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria faasta, szosa
Piękna pogoda i "wolny wieczór" (czytaj - Julka poszła spać o godzinie 19.10) - nie zastanawiałem się długo. Dziś powtórka z majowego wypadu. Przez Bujaków, Ornontowice, Gierałtowice i Przyszowice do Chudowa, tam jedna fotka bez schodzenia z roweru i powrót przez Paniowy i Mokre. Dni Mikołowa mają wiele efektów ubocznych, dla mnie główne to spora ilość:
a. świątecznych rowerzystów (jeżdżą rzadziej niż niedzielni tyralierą w dużych grupach, smsują w trakcje jazdy, ewentualnie popijają piwko z flachy)
b. młodych gniewnych z dziurawymi tłumikami, lansujących po wiochach (spotkałem np. takich, którzy mieli jakiś titek, co wydaje odgłos jak radiowóz. No i podjechali z tyłu, zatitali, i mieli ubaw, ale ja nie)
Na powrocie temperatura wg licznika 15 stopni, czyli rześko, zwłaszcza w uszy.


Fotka zrobiona przez Sąsiada rano, zabawy w błocie


I po zabawach, chociaż jeszcze dookoła włóczyło się trochę takich umorusanych (np. w Ornontowicach dwie panny w stanikach na koniu :) )

Wieczorowo do Chudowa

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa
Upał, upał, upał, powyżej 23-25km/h przyjemny wiaterek. Z braku pomysłu i trochę czasu (startowałem o 19.15) na szybciora do Zamku w Chudowie, standardową trasą (tam - przez Bujaków, powrót - przez Paniowy). W Mokrym wyprzedził mnie kolaż na szosówce (ślicznej), ewidentnie szybszy na prostej i zjazdach, ale miałem nieco satysfakcji bo na Sośniej Górze i podjeździe do Bujakowa go doganiałem. W okolicach Paniów wyprzedził mnie inny szosowiec (na cudnej szosówce), na oko 50-latek, w koszulce Discovery, ale nie miałem czasu mu się przyjrzeć, bo był duuuużo szybszy.
A pozostałych (a było ich wielu) wyprzedzałem :)