Wpisy archiwalne w kategorii

szosa

Dystans całkowity:785.66 km (w terenie 11.50 km; 1.46%)
Czas w ruchu:31:09
Średnia prędkość:25.22 km/h
Maksymalna prędkość:60.42 km/h
Suma podjazdów:1554 m
Maks. tętno maksymalne:199 (103 %)
Maks. tętno średnie:172 (89 %)
Suma kalorii:5601 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:32.74 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Zwycięstwo czułowskich bestii

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria gps, szosa, zwiad
Eh, miało być szybko i bezboleśnie, przez Kostuchnę i ul. Beskidzką do Wesołej, powrót ul. Szarych Szeregów. W Podlesiu się zagapiłem na dwóch rowerzystów(*) i skręciłem zbyt wcześnie na Saską zamiast na Sołtysią. Myślałem, że gdzieś przebiję w bok, okazało się, że przebić się można, tylko lasem, czyli nie na szosówce. Więc z powrotem na Sołtysią, na Beskidzkiej dojechałem do miejsca postojowego i stwierdziłem, że zaczyna się robić chłodno a zarazem ściemniać, więc zawróciłem z myślą, że wrócę przez Czułów. Z mapki trasy rowerowej nr 2 wiem, że można gdzieś tam włączyć się na ul Katowicką prowadzącą do Tychów, ale niestety. Las i zbiorniki wodne = miliony komarów. Próbowałem kilka razy zatrzymać się, żeby sprawdzić mapkę, ale za każdym razem uciekałem. Jest tam kilka asfaltowych ścieżek, z początku każda biegnie tam gdzie powinna, a potem skręca... Ostatecznie pogryziony się poddałem i wróciłem tą samą (mniej więcej) drogą...
A na górkę pod Kopalnię Barbara wjechałem w 6:58s.


Atrakcja na dole ul. Staropodleskiej


Na Kostuchnę w lewo


Postój na Beskidzkiej


Wylęgarnia bestii



(*)Skoro ja mogę jeździć w pampersie, to czemuż by płeć piękniejsza nie mogła w majtkach?

Wieczorowo dookoła Chudowa

Niedziela, 27 czerwca 2010 · Komentarze(1)
Kategoria faasta, szosa
Piękna pogoda i "wolny wieczór" (czytaj - Julka poszła spać o godzinie 19.10) - nie zastanawiałem się długo. Dziś powtórka z majowego wypadu. Przez Bujaków, Ornontowice, Gierałtowice i Przyszowice do Chudowa, tam jedna fotka bez schodzenia z roweru i powrót przez Paniowy i Mokre. Dni Mikołowa mają wiele efektów ubocznych, dla mnie główne to spora ilość:
a. świątecznych rowerzystów (jeżdżą rzadziej niż niedzielni tyralierą w dużych grupach, smsują w trakcje jazdy, ewentualnie popijają piwko z flachy)
b. młodych gniewnych z dziurawymi tłumikami, lansujących po wiochach (spotkałem np. takich, którzy mieli jakiś titek, co wydaje odgłos jak radiowóz. No i podjechali z tyłu, zatitali, i mieli ubaw, ale ja nie)
Na powrocie temperatura wg licznika 15 stopni, czyli rześko, zwłaszcza w uszy.


Fotka zrobiona przez Sąsiada rano, zabawy w błocie


I po zabawach, chociaż jeszcze dookoła włóczyło się trochę takich umorusanych (np. w Ornontowicach dwie panny w stanikach na koniu :) )

Towarzysko do Chudowa

Sobota, 26 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Nieco nieoczekiwany wieczorny wypad do Chudowa w towarzystwie Sąsiada. Pogaduchy w drodze, w Chudowie przy Karmi, oraz w drodze powrotnej. Trasa prawie standardowa - towarzysz wycieczki wybrał jednak kierunek przeciwny, co oczywiście powoduje, że Sośnią Górę zdobywa się od tej "gorszej" strony. Przy okazji poznałem fajny skrót między ul. Łączną a Mokrem.
Dzięki wielkie za przyjemną przejażdżkę, następne Karmi ja stawiam :)

Wilkowyje też

Środa, 16 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria szosa, zwiad
Medyk orzekł "żeś pan zdrów", deszczu brak, Julon śpi - zatem rower. Plan - dalsze szosowe zwiedzanie Podlesia, Zarzecza, Kostuchny itd. Najpierw ul. Czereśniową obok Wzgórza Kamionka. "Ul." przed Czereśniową ma chyba coś wspólnego z pszczelarstwem, na pewno nic wspólnego np. z asfaltem. Po pierwszych 5km średnia 16km/h - zły rower wybrałem. Dalej do Podlesia i ul. Saską do przodu czyli - do Wilkowyj/Tychów, droga przyjemna, nie znałem jej dotąd. W Tychach (czy raczej obrzeżach Tychów) przeskoczyłem mikołowską i ul. Wiejską, Wierzbową i Zbożową popędziłem w stronę Wyr. Powrót nielubianą ul. Pszczyńską, na szczęście jest to krótki kawałek.
Troszkę żałuję, że nie zabrałem gps'a :(


Widok ze Wzgórza Kamionka w stronę Mysłowic (chyba)


Bociek na Zarzeczu

Rowerowa niedziela

Niedziela, 13 czerwca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria gps, szosa, zwiad
Rano żonka z córą pojechały się odchamiać na Filharmonię Malucha, ja natomiast wolne przedpołudnie spędziłem na rowerze. Najpierw coś dla ducha, czyli Msza Św w tzw. Grocie Lourdzkiej w Bazylice w Panewnikach. Bywam tam często, jednak nigdy w niedzielę na Mszy, wow, dużo ludzi.
Potem test "pętelki", tj. z Kostuchny do Mysłowic Wesołej ul. Szarych Szeregów, powrót natomiast ul. Beskidzką. W samej Wesołej pierwszy raz w życiu, podjechałem pooglądać wodę, fajnie, mają duży plac zabaw. Ciekawa jest Beskidzka, bo jej idealnie prosty odcinek ma ok. 4km, perfekcyjny asfalt, różnica wzniesień 2 metry, miodzio. Szkoda, że pod wiatr :(
Powrót klasycznie Podleską, mierzyłem czas, ale kiepsko, 7:29,4. Przy kopalni Barbara wyprzedził mnie jakiś młodzian na krosie, przykre ale prawdziwe.


Panoramka z Panewnik


W Piotrowicach takie cudeńko mijam, dziś nie mogłem się oprzeć i pstryknełem.


Mysłowice Wesoła


Tatowe zboczenie zawodowe

Wieczorowo do Chudowa

Piątek, 11 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa
Upał, upał, upał, powyżej 23-25km/h przyjemny wiaterek. Z braku pomysłu i trochę czasu (startowałem o 19.15) na szybciora do Zamku w Chudowie, standardową trasą (tam - przez Bujaków, powrót - przez Paniowy). W Mokrym wyprzedził mnie kolaż na szosówce (ślicznej), ewidentnie szybszy na prostej i zjazdach, ale miałem nieco satysfakcji bo na Sośniej Górze i podjeździe do Bujakowa go doganiałem. W okolicach Paniów wyprzedził mnie inny szosowiec (na cudnej szosówce), na oko 50-latek, w koszulce Discovery, ale nie miałem czasu mu się przyjrzeć, bo był duuuużo szybszy.
A pozostałych (a było ich wielu) wyprzedzałem :)

Wzgórze Kamionka (wieczorowo)

Środa, 9 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa, zwiad
Szósty dzień z rzędu na rowerze, tegoroczny rekord. Ciąg dalszy zwiedzania okolic Podlesia na szosówce, dziś z urozmaiceniem terenowym. Mając wzgórze Kamionka po prawej jechałem w poszukiwaniu drogi do Piotrowic innej niż ul. Podleska, aż tu nagle zauważyłem czarny szlak rowerowy. Asfalt skończył się po 20 metrach, zaczął żwir, potem dziurawy żwir, potem już bez żwiru, i tak dojechałem do zespołu przyrodniczo-krajobrazowego pn. "Wzgórze Kamionka". Po chwili zawróciłem, bo ścieżka przestałą być "wiejska" a stała się "górska". Mimo tego będę musiał koniecznie zwiedzić ten teren, bo wygląda to bardzo ciekawie. Szkoda tylko, że nasze Miasto jakoś się tym nie chwali, jedyne co udało mi się znaleźć to Uchwała Rady Miejskiej. Nie miałem nastroju na fotki, dla zainteresowanych co nieco na Panoramio.
Dalej do Piotrowic, Kostuchny, powrót tym razem ul. Staropodleską, więc nie było okazji zmierzyć sobie czasu... Aha, i zauważyłem (jadąc w dół), że moim startowym przystankiem nie jest Zarzecze Węgorzy, tylko Zarzecze Kościół. A wobec tego, wg. Bikeroutetoastera jest to prawie 2.5km, i 51 metrów podjazdu.

Wieczorowo po Kostuchnie

Wtorek, 8 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa, zwiad
Chciałem dziś powtórzyć to co wczoraj, jednak nie do końca się udało. Najpierw z ul. Podleskiej skręciłem w prawo w ul. Skośną, tak jak szlak rowerowy, i starałem się nim jechać, niestety asfalt się skończył, zaczęły dziury, na końcu prywatna posesja. Rower pod pachę i polem na ul. Staropodleską. Potem kilka odebranych telefonów i nagle godzina 20.30. A że nie lubię jeździć w półmroku przez Podlesie do domu.
Jako pewne urozmaicenie a zarazem wyzwanie wymyśliłem sobie zabawę. Zaczynam na przystanku autobusowym Zarzecze Węgorzy, gdzie włączam stoper, i kończę na przystanku Mikołów Podleska. Nie sprawdziłem sobie dziś ile to jest km według licznika, http://bikeroutetoaster.com/ pokazuje 1.91km pod górkę. Czas dzisiejszy: 6:50,4

Brynów z wieczora

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, szosa, zwiad
W domu o 18.30, Julka poszła spać o 19.15, o 19.30 wspinałem się na podleską górkę. Plan na dziś - ustalić gdzie można dojechać rowerówką biegnącą z Piotrowic przez Ochojec. Odpowiedź - można dojechać do ul. Kolejowej (tej która po drugiej stronie torów nazywa się 73 Pułku Piechoty). Niestety dalej mędrcy drogowi zapomnieli o rowerzystach, i ul. Rzepakową trzeba dojechać do pętli tramwajowej na Brynowie, a dalej chodnikiem wzdłuż torów tramwajowych pod wiaduktem. A dalej, to już jest Ptasie Osiedle, Park Kościuszki, Warszawa...
Powrót z lekką pętelką, czuję że kondycja się poprawia - kopalnię doświadczalną Barbara mijałem bez zawału :)

Spotkanie z K

Sobota, 5 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, gps, szosa
Postanowiłem w końcu sprawdzić, gdzie to mieszka kolega K.
Z Sośniej Góry ponad 58 km/h, potem przez Ornontowice i Dębieńsko do Czerwionki-Leszczyn. Jak się okazało, kolega sam nie wie, czy mieszka w a. Czerwionce, b. Leszczynach czy c. Czerwionce-Leszczynach. Zerknąwszy na mapę zauważyłem ul. Powstańców, ale w Stanowicach, myślałem, że to tam, ale nie, powstańcy popularni są też w Leszczynach. Wspólnie ujechaliśmy może ze 2km, kiedy po kolegę zadzwoniła jego lepsza połowa. Dalej więc samotnie do Stanowic, dalej Bełk i Palowice. Mając jeszcze sporo pary w nogach popędziłem do Woszczyc, szkoda, że para została skutecznie wystudzona przez wmordęwind. Z Woszczyc przez Zgoń na Gostyń, gdzie w ulubionym sklepię zanabyłem Granda jagodowego w polewie białej, oraz napój. Do domu wróciłem przez Łaziska, w Dolnych pod górkę byłem bliski pchania, ale dałem radę.
Fotki nędzne, coś mi ostatnio nieostre wychodzą, zresztą spieszyłem się więc tylko 3.


Plebania w Ornontowiach


Dziwne cosie w okolicach Czerwionki lub Leszczyn


Kościół pw. św. Jacka w Stanowicach