Wpisy archiwalne w kategorii

po cimoku

Dystans całkowity:564.86 km (w terenie 88.00 km; 15.58%)
Czas w ruchu:25:02
Średnia prędkość:22.56 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:3158 m
Maks. tętno maksymalne:197 (102 %)
Maks. tętno średnie:172 (89 %)
Suma kalorii:2615 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:33.23 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Orzesze by night

Środa, 25 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria gps, po cimoku
Dziś na siodełku o 19.20, plany były ambitniejsze, myślałem nad wypadem do Czerwionki-Leszczyn żółtym szlakiem rowerowym z Jaśkowic. Ze względu na porę zamiast lasem pojechałem okrężnie asfaltem, na zjazdach temperatura zdecydowanie mało komfortowa - licznik pokazywał momentami około 13 stopni. Ostatecznie skróciłem wycieczkę, wróciłem z Orzesza przez Św. Wawrzyńca, ostatnio ta górka była jakaś większa. Kolejne górki w Łaziskach też bez większych emocji, szkoda tylko, że mój wrodzony cykor powoduje, że po ciemku nie jeżdżę zbyt szybko, więc potencjał zjazdów pozostaje niewykorzystany.
Plan maximum ciągle zagrożony...


Dziś Julka znacznie pewniej sobie radziła, ciekawe co jutro :)

I na Ramżę i na Zamek

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria gps, po cimoku
Wczoraj wieczorem spadł deszcz, co oczywiście mnie zasmuciło. Dziś jednak, mimo niepomyślnych prognoz, wieczorem ładnie świeciło słoneczko.
Najpierw w ramach tacinych obowiązków z Juleczką przetestować (ponownie) jej rowerek biegowy. Jest dobrze, ostatnio bała się samodzielnie "jeździć", dziś całkiem sprawnie, chociaż "na stojaka" sobie radziła. Jeszcze będzie z niej rowerzystka :)
Później, dzięki uprzejmości mojej kochanej żonki, mogłem wyjechać wcześnie jak na mnie - czyli o 18.40. Popędziłem przez Łaziska drogą wzdłuż torów do Orzesza, potem drogą leśną na Ramżę. Tym razem jednak, mając w głowie komentarz Sąsiada, że coś tam z Ramży na Ornontowice, pognałem dalej. Nieco się zdziwiłem, kiedy zjechawszy z góry okazało się, że to Dębieńsko. Nie ostudziło mi to jednak humoru, bo kiedyś już tędy jechałem w stronę Czerwionki. W Ornontowicach myślałem, że zawrócę w stronę Bujakowa i tym sposobem wrócę do domu, jednak cykloza dała o sobie znać.
Wybrałem powrót nieco okrężną drogą, przez Gierałtowice i Przyszowice do Chudowa a dalej przez Paniowy i Mokre, choć jak zwykle ten ostatni odcinek mocno mnie zdołował. Przeciwny wiatr i górka, której nie widać powodują, że ciężko utrzymać przyzwoitą prędkość.
Morał z dzisiejszej wycieczki jest jeden. O godzinie 20.30 jest już ciemno, a o 21 całkiem ciemno. Czuję, że Bocialarka wróci do łask :)


Mała rowerzystka (biegowa)


Kościół parafialny pw. św. Jerzego w Debieńsku


Panorama Śląska

Złoczew - przejażdżka testowa

Sobota, 24 lipca 2010 · Komentarze(2)
Urlop zaczęliśmy od wyjazdu do Dziadków w Złoczewie (no, okolicach Złoczewa). Cały dzień brzydki, mżawka lub słaby deszcz a do tego podmuchy bardzo porywistego, ciepłego wiatru. Około 21 zabrałem się za przegląd ekwipunku rowerowego, montaż "bagażnika" wraz z sakwą. No a że nie padało, to bez zakładania pedalskich ciuszków wskoczyłem na siodełko zobaczyć jak się spisują nowe akcesoria.
Dokupiłem sobie rogi, takie bardziej turystyczne, gięte dosyć długie, do tego normalne chwyty. Po 5 km wycieczki wydaje się spoko. Do tego zanabyłem torbę rowerową na bagażnik, którego nie mam :). Bagażnika nie mam, ale mam założone mocowanie do fotelika Hamax, a sam fotelik mocowany jest na pałąku z rurek, do którego można przymocować torbę. I wszystko wskazuje na to, że całkiem sprytnie to funkcjonuje, żeby się nie telepało naciągnąłem pałąk w dół za pomocą gumowej linki zaczepionej w miejscu, gdzie powinno się przykręcać bagażnik. Plusem tego rozwiązania jest możliwość szybkiego demontażu. Sakwa na kierownicę, z której korzystałem do tej pory, niestety na mojego rometa nie pasuje, a na nową, porządną z mocowaniem do cieniowanej kierownicy chwilowo mnie nie stać.
Teraz jeszcze potrzebuję motywacji, żeby jutro rano (wcześnie) wstać i wybrać się pojeździć, no i pogody oczywiście...

Zamek w Chudowie

Czwartek, 8 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria po cimoku
Julka padła dziś przed ósmą, co skrzętnie wykorzystałem. Bez pomysłu na trasę pojechałem w stronę Rety Śmiłowickiej, gdzie poza kilkoma królikami spotkałem stadko saren. Spłoszone nie wiedziały gdzie uciekać, więc przebiegały przez drogę, czyżby kolejne turystki?
Potem do Mokrego, gdzie dalej nie pojawił się pomysł na trasę, więc tak nieśmiało w stronę Chudowa. Tak mi się super jechało, że ostatecznie, nieoczekiwanie, dojechałem do Zamku. Zaniepokojony ilością dzikiej zwierzyny nie zdecydowałem się na powrót leśną drogą przez Borową Wieś, nie chciało też mi się walczyć z górkami w Bujakowie, więc bez polotu wróciłem (prawie) tą samą drogą. Na końcu rundka honorowa na mikołowskim Rynku i pierwsze 30 km 2010 zaliczone.

PIĄTEK

Piątek, 2 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria po cimoku
Na wieczorne czuwanie mężczyzn. Jako że do Kościoła, to w dżinsach, do tego zapomniałem kachola. Postanowienie wielkopostne - nigdy więcej w dżinsach.
Bez kasku jakoś łyso, i zimno w czasze, zwłaszcza że na powrocie, około 22:45 temperatura bliska 0.

Nocna Jazda. Spotkanie z dzikami

Wtorek, 30 marca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, po cimoku
Ha, po raz drugi w przeciągu paru dni udało mi się wyskoczyć na nocną przejażdżkę.
Dzięki radzie Kosmy mój rower, moja lampka na kask i ja wybraliśmy się na nocny podbój lasów. Morał z pierwszej części opowieści jest taki, że bez dodatkowej lampki na kasku/głowie nie ma co się wybierać w dzicz. Na zakrętach, zwłaszcza ciasnych, główna lampa na kierownicy świeci do przodu, więc bez czołówki kompletnie nie widać drogi.

Trasa standardowa - pod Akademiki na Ligocie i z powrotem, wracając na Kamionce spotkałem najpierw 3+ dziki w przydrożnych krzakach, lekko wystraszony pojechałem nieco okrężną drogą koło boiska, tam dla odmiany dzików było co najmniej 7. Zachowywały się jak stado emerytek na widok nadjeżdżającego samochodu - uciekły na obie strony drogi, gdzie się pochowały, i zaczęły na mnie fuczeć. Morał z drugiej części opowieści jest taki, że Red Bull ma na noc w porównaniu do kilku dzików...

Wypad ten wypada mi zadedykować Julce, która po raz pierwszy od daaaawna poszła spać jak grzeczna dziewczynka o godzinie 20.45 (a nie 22.45 jak ostatnio).

[img]http://lh6.ggpht.com/_jBdEK_1z49c/S7JrPt-tMrI/AAAAAAAAByE/N-En1C0lJ_4/s800/IMAG0257.jpg" /></a><a href="http://picasaweb.google.com/lh/photo/oV5nN1o5n8BGvxQ9NxBAAQ?feat=embedwebsite"><img src="http://lh6.ggpht.com/_jBdEK_1z49c/S7JrPt-tMrI/AAAAAAAAByE/N-En1C0lJ_4/s800/IMAG0257.jpg"

Nocna Jazda

Czwartek, 25 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria po cimoku, faasta
Dziś shopping - w Lidlu promocja na ciuszki rowerowe. Zakupy się udały, wieczorem musiałem przetestować nowe długie pedalskie gatki (są super). Do tego 1 raz w prezencie od siostry - mega odblaskowej wiatróweczce (jest super).
A przejażdżka - krótka, ale przyjemna, super się jechało, komfort psychiczny spory dzięki dobremu oświetleniu i znacznej samodoblaskowości.
Mam nadzieję, że takie wypady będą udawały mi się regularnie (i to nie regularnie raz na 2 m-ce).

Cykor

Poniedziałek, 19 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria po cimoku
Brak czasu, brak czasu, brak czasu, brak czasu, Bocialarka
O 20.45 córuchna w końcu padła, o 21 zacząłem się organizować, o 21.30 pędziłem w stronę Doliny Jamny. Latarka - panie toć to szok, szkoda tylko że jak dojechałem do lasu, i zobaczyłem tą "jaskinię" czerni wykutą moją fotonową armatą, to mnie cykor obleciał. Skręciłem w prawo, na Kamionkę, tam przez 81 w stronę Podlesia. Minus oświetlenia centralnego na kierownicy - drogę widać, pobocze widać, ale już tabliczek na domach z nazwami ulic - raczej nie. Morał - trzeba pomyśleć o czymś na kask. Po zwiedzeniu ulicy Paprotek już normalnie przez Podlesie na mikołowski rynek i do domciu.
Mam czas, mam czas, mam czas, mam czas, ale czy motywacji starczy?