Wpisy archiwalne w kategorii

gps

Dystans całkowity:3700.78 km (w terenie 1094.50 km; 29.57%)
Czas w ruchu:182:09
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maksymalna prędkość:65.61 km/h
Suma podjazdów:12545 m
Maks. tętno maksymalne:204 (106 %)
Maks. tętno średnie:174 (90 %)
Suma kalorii:19699 kcal
Liczba aktywności:101
Średnio na aktywność:37.01 km i 1h 48m
Więcej statystyk

Śląski industrial w deszczu

Środa, 14 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Dziś o godzinie 13 zdałem ostatni egzamin na MCITP:SA, o 16 miałem ostatni dzień szkolenia, które zajęło mi popołudnia od stycznia. Mając do dyspozycji około 2 godzin postanowiłem uczcić egzamin rowerowo, jak się okazało "oblać" dokładniej oddaje dzisiejszą przejażdżkę :)
Start spod Akademii Kompetencji, zgodnie z mapami i zdjęciami satelitarnymi rozplanowałem sobie trasę na Giszowiec przez ulicę Leśnego Potoku. Niestety mapy mapami, zdjęcia zdjęciami, a płot z WIELKIM napisem "zły pies" na drodze jest ważniejszy. Więc nawrót, potem po nasypie kolejowym, w deszczu... Obawiałem się nieco jak przedostać się z ośrodka Boliny przez A4, na szczęście trafiłem na niebieski szlak rowerowy. Oczywiście zgubił się błyskawicznie, jak to polskie szlaki rowerowe, ale kierunek już miałem. Wzdłuż jeziorka, po ośki w wodzie/błocie, chwilami po kolana w wodzie, w deszczu, nad głową mewy - super. Dalej przez Mysłowicką nad A4 wpadłem na Giszowiec, który już poznałem wcześniej. Niestety ciągle ponuro i jesiennie, w deszczu, na wiosnę trzeba jeszcze trochę poczekać. Poniżej fotka z mojej poprzedniej wycieczki.


Planując wycieczkę myślałem żeby wrócić nad Bolinę i stamtąd pojechać w stronę Nikiszowca, dość jednak miałem błotnych przygód, wybrałem więc trasę alternatywną. Szopienicką przefrunąłem nad A4, zgodnie z mapką (wydrukiem z googla) za A4 chciałem skręcić w prawo przed torami, i przez ul. Zamkową do Nikiszowca. Niestety droga skończyła się bramą z napisem "wstęp surowo wzbroniony, własność Kopalni Wieczorek", więc z powrotem, Szopienicką do Nikiszowca, który mnie urzekł wielce. Ociekające deszczem ceglaste familoki, z oknami pomalowanymi na czerwono oknami, okalające wewnętrzne ogródki z wiosennymi kwiatami. Poniżej fotka pożyczona z Wikipedii.


Dalej ulicą Górniczego Dorobku, planowałem skręcić w prawo w Gospodarczą, potem prosto przez Kolonię Amandy nad Staw Upadowy i ulicą Transportowców na Szopienicką. Plany wzięły jednak w łeb, bo dojechawszy do Gospodarczej (w deszczu) okazało się, że nie mogę jechać ani prosto, ani w prawo, pojechałem w lewo, co jednak zgodnie z oczekiwaniami doprowadziło mnie do Alei Murckowskiej (średnio atrakcyjnej dla rowerzystów). Coraz bardziej zmęczony deszczem (napisałbym przemoczony, ale przemoczony byłem od samego początku) postanowiłem zawrócić, dojechawszy do Szopienickiej już bez ekscesów popędziłem na kurs.

W domu wypakowałem z torby mokre ciuchy, fotka kurtki poniżej :)


Ślad i troszkę statystyk, nieco przekłamanych przez gps'a można obejrzeć na Sportypalu

I Kapeć 2010

Sobota, 27 marca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria faasta, gps
Dziś rano email od kolegi - "Zamiast porannej kawy" i link do sportypala. No i nie mogłem być gorszy, zwłaszcza że mimo zapowiadanych deszczy i ochłodzenia pogoda była bardzo bardzo.
Najpierw szybko do Starej Kuźni, potem czarnym rowerowym w stronę Panewnik. Pogoda fajna mimo wiatru, momentami nieuciążliwy deszczyk. W lesie mokro, co zresztą widać na jednym ze zdjęć. Niestety zjeżdżając z przejazdu na nasypie kolejowym kapeć w tylnym kole. Teren mi znany, więc spacerek na miejsce postojowe z ławeczką oddalone o mniej niż 1 km.
Idąc sobie spacerkiem troszkę się martwiłem, czy mając jako narzędzia komplet uniwersalny ze składanymi kombinerkami dam radę odkręcić tylne kółko, ale zdeterminowany człowiek dużo może. Dziura okazała się wredna, z dobiciem więc klejenie z 2 stron, jako człowiek leniwy przykleiłem obydwie okrągłe łatki, na to 5 zł, na to kombinerki i WIELKI kamień, nie chciało mi się 2x5minut trzymać tego cholerstwa. Operacja się udała, ale że czasu zostało niewiele to najkrótszą możliwą drogą do domu.

Wycieczkę zarejestrowałem na SportyPalu, ale widzę że coś nie bardzo, tylko połowa wycieczki się zarejestrowała. Muszę nad tym popracować.







Inauguracja sezonu 2010

Sobota, 20 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria gps
Dziś plany naukowe wzięły w łeb, a skoro wagary, to na powietrzu :)
Najpierw Przystań, droga mocno błotnista (jak na mnie), ale słoneczko świeciło, jechało się powoli ale przyjemnie. Na Przystani puściutko, ale knajpka działa, więc inauguracyjne Karmi zaliczone. Na jeziorze (na pozostałych które mijałem również) ciągle lód, aczkolwiek już nie na łyżwy.
Z Przystani do Panewnik, droga dalej przyjemna, mimo niemałych odcinków ze śniego-lodem. A z Panewnik masakra, słońce zaszło, zaczęło wiać (oczywiście w mordewind) i do tego błoto, błoto, błoto. Jadąc 12 km/h miałem wyrzuty sumienia, że nędznie, ale i tak udało mi się wyprzedzić parę rowerzystów. Średnia prędkość tragiczna, ale zima była dla mnie bardzo "siedząca".
Mam wielką nadzieję że w 2010 uda mi się więcej czasu spędzić na rowerze...





Na Picasie zdjęcia w większej rozdzielczości, do tego można zobaczyć na mapce gdzie zrobione.

Zakończenie sezonu 2009

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Zaległy wpis z 2009 roku, nie pamiętam wiele, było super, mam zdjęcia :)



Na Picasie troszkę więcej fotek, a do tego można na mapce zobaczyć gdzie zostały wykonane.

Skalny. Narodzenie

Sobota, 12 września 2009 · Komentarze(2)
Kategoria gps, zwiad
Od dawien dawna miałem w planach wjechać na Hałdę Skalny w Łaziskach Górnych (pomysł ten zawdzięczam Terrago44). Nie do końca wiedziałem jak tam się dostać, więc zerknąłem na maps.google - niestety zdjęcia satelitarne w słabej jakości, za to pomocne okazała się "wartstwa" ze zdjęciami z Panoramio. Tam dotarłem do panoramek ze Skalnego, w opisach do jednej bajeranckiej panoramy ktoś polecał stronę DalekieObserwacje. Tam znalazłem rewelacyjną kamerkę HD usytuowaną na jednym z bloków na Recie - przy dobrej widoczności widać z niej Babią Górę!
No a dziś około południa zrealizowałem plan - troszkę kluczyłem za Domem Kultury w Łaziskach Średnich, drogę pokazały mi miłe Panie maszerujące z Górnych. Na sam szczyt nie dałem rady wjechać, skończyło się pchaniu, stąd też taka średnia, ale myślę że w przyszłości dam radę :)
Widok z góry - zapewne wspaniały, choć akurat dziś niezbyt, mgliście i ponuro, jednak sama wysokość jest imponująca.
Powrót przez Górne, tam oczywiście poszukiwania trasy rowerowej, potem Mokre i Śmiłowice.



X Rekreacyjny Rajd Rowerowy w Katowicach

Niedziela, 6 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria faasta, gps
Parę dni temu na stronie głównej bikestats zauważyłem Wydarzenie rowerowe - X Rekreacyjny Rajd Rowerowy w Katowicach. Po przeanalizowaniu trasy i km stwierdziłem, że rodzinnie nie damy rady.
Dziś rano po spacerze z Julką zdecydowałem, że pogoda jest ok i warto się ruszyć, zbiórka w punkcie na Ligocie miała być od godziny 13 więc mógłbym chociaż zobaczyć jak to wygląda. Wyjechałem z domu około południa, najpierw na Przystań, gdzie uraczyłem się napojem w temperaturze pokojowej, potem przez Kokociniec i Ligotę do Panewnik, gdzie spędziłem parę chwil przy Grocie Lourdzkiej.
Następnie popędziłem na zbiórkę. Niestety nie sprawdziłem sobie dobrze mapy, i nie do końca byłem pewien gdzie się ma ona odbyć, więc objechałem okolice Parku Zadole i UŚowskich Akademików, niestety bez rezultatu. Przy Parku znalazłem knajpkę, gdzie odpoczywało z 20-30 rowerzystów, ale wyglądali na jakąś zorganizowaną grupę. Głód zaczął doskwierać - pojechałem do domu klasyczną drogą przez Kamionkę i skrót wzdłuż torów (jakiś zaniedbany, sporo pokrzyw i jakieś krzaczory, średnia przyjemność).
W domu od razu po prysznicu wskoczyłem na kompa sprawdzić gdzie to ta zbiórka.
Rozwiązanie zagadki na stronach organizatora :)




Wskazania z gpx'a troszkę przekłamane, zbyt późno włączyłem, do tego jak wożę go w kieszonce na plecach to nagrywa moje "spacery po karmi" itd. Dane wycieczki zgodne z licznikiem.

Pożegnanie urlopu w Chudowie

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria gps
Wykorzystując dobrą jak na mnie formę i sen córeczki wybrałem się na Zamek w Chudowie. Trasa podobn jak onegdaj z Terrago44, na Zamku Karmi, powrót przez Mokre i Śmiłowice.
Coś mi w rowerze zaczyna stukać, siodełko mnie wnerwia, czas podłubać przy rowerze.


W Paniówkach dożynki wyglądają dziwnie :)

Nad Wartę

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Ostatni rowerowy dzień na "wsi" postanowiłem poświęcić wypadowi nad Wartę. Najpierw rano rodzinnie samochodem się popluskać, potem odwieźć moje dziewczyny do Dziadków i na rower, nad Wartę.
Przez Szynkielów do Konopnicy, tam dwa szlaki rowerowe - zielony (EWI) i żółty, pojechałem żółtym w kierunku Rychłocic. Dalej skrótem (piach) do Niechmirowa, w tym miejscu kolejna gleba, znowu w trakcie przerwy, tym razem ze świadkami - dwóch skuterzystów musiało mieć niezły ubaw widząc kolesia co nagle do piachu fiknął...
Z Niechmirowa na Kamionkę, tam lody i cola, i przez Stolec do Dziadków.
Tym to sposobem wypad "na wieś" a przynajmniej jego rowerowa część się zakończyła.
Mimo krótkich dystansów brak kondycji powoduje, że jestem zdrowo padnięty, i jestem pełen podziwu i szacunku dla starszych kolegów rowerzystów za ich nieprawdopodobne dla mnie dystanse (np. - 303 km )


Warta w Rychłocicach

Na zachód od Złoczewa

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kolejne podejście do żółtego szlaku, tym razem postanowiłem tropić jego "drugi koniec". Pognałem w kierunku Potoku, wjechałem na żółty. Porozglądałem się, i na podstawie kształtu znaku wydedukowałem, że najpewniej kolejny znak znajdę z 6 km dalej w kierunku Grójca. Tak też się stało, na ulicy Cegielnianej (gdzieś tam ponoć jest cegielnia) odnalazłem go na nowo, by jadąc dalej lasami co chwila go gubić i odnajdywać. W miejscowości Robaszew oczywiście trasa rowerowa zaginęła, być może zjedzona przez stado dzikich kundli które zaczęły na mój widok ślinić się wymownie. Nie zwlekając pognałem główną drogą (żwirową oczywiście) która zaprowadziła mnie na Starce. Szlak się nie odnalazł, posiłkując się nieocenioną mapą popedaliłem w strone Godynic, gdzie znaleźć można ciekawy Kościółek, oczywiście zarówno zamknięty jak i w żaden sposób nie opisany jakąś tabliczką czy "cuś". Dalej pięknie w dół w stronę Lipiczy, gdzie przy Lesiakach znowu się pojawił żółty rowerowy :), jednak nie miałem już do niego siły i pognałem na Wandalin. Końcówka trasy prowadziła mnie przez piaszczystą dwupasmówkę w Emilianowie, potem lasami do Złoczewa.


Żółty szlak...


...a na nim charakterystyczne dla ziemi sieradzkiej przydrożne Krzyże.

Okolice Nowej Wsi

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kuzyn Tobiasz opowiedział mi o Nowej Wsi, gdzie jest pięknie jest woda i szlaki rowerowe, nie oparłem się tej opowieści...
Unikając jak ognia głównych dróg (w tym przypadku sieradzkiej) pojechałem równoległą ścieżyną do miejscowości Potok. Po drodze napatoczyłem się na żółty szlak rowerowy, który jednak odbijał w prawo co było mi nie po drodze. Popędziłem prosto, przeskoczyłem przez sieradzką do Nowej Wsi i dalej prosto w kierunku wioseczki Gozdy. Jechałem zgodnie z moją elektroniczną mapą, która jednak okazała się lepsza niż rzeczywistość. Z niedowierzaniem stojąc z komórką w ręku i przyglądając się polnej drodze pełnej piachu zaliczyłem glebę :)
Dalej zgodnie z mapą, tzn po łące wzdłuż pól "pognałem" w kierunku Potoku, gdzie postanowiłem zbadać wcześniej wspomniany żółty szlak. Droga świetna, leśna w dobrym stanie, las mieszany, chłodno, cudnie. Niestety ekipa znakarzy chyba się leniła, albo lubi stawiać przed rowerzystami wyzwania bo po paru kilometrach mimo kilku rozwidleń znak trasy rowerowej się nie pojawił, a droga zaczęła zmierzać w zupełnie niezamierzonym kierunku.
Zawróciwszy popędziłem przez Szklaną Hutę do Złoczewa, gdzie na drzewie czekały na mnie pyszne soczyste brzoskwinie.

Czy każdy na powyższym obrazku dostrzega skrzyżowanie czterech "dróg"?


Tutaj przykład "drogi wzdłuż pola"


Jeden z nielicznych znaków żółtej trasy rowerowej.

Jak się po powrocie okazało, Tobiasz mówił o Małej Wsi...